Tusk, który za dwa tygodnie obejmie stanowiska przewodniczącego Rady Europejskiej, zapowiedział, że temat konfliktu na Ukrainie będzie jednym z najważniejszych tematów pierwszego pod jego przywództwem szczytu UE w grudniu. "Nie mam wątpliwości, że jakiekolwiek scenariusze sobie ułożymy, tak czy inaczej sprawa ukraińska będzie jedną z kluczowych. Tym bardziej, że tak naprawdę mamy do czynienia - i musimy to sobie otwarcie powiedzieć - z kolejną falą takich inwazji; mamy do czynienia z normalną wojną" - dodał. "I dlatego m.in. obrady G20 w Australii były z takim napięciem. Uważam, że dobrze się stało, że prezydent (Rosji Władimir) Putin zobaczył bardzo dobitnie, w taki osobisty sposób odczuł to, co świat myśli o jego działaniach i rosyjskich działaniach na Ukrainie. Bo chyba nie można mieć wątpliwości, że ta atmosfera wokół konfliktu na Ukrainie jest coraz gorsza dla Rosji. Nie powiem, że jest coraz lepsza dla Ukrainy, bo Ukraina nie ma się z czego cieszyć, ale na pewno atmosfera i w Europie i na świecie wokół Rosji jest coraz gorsza i pogarsza się w dramatycznym tempie" - ocenił b. polski premier. Zdaniem Tuska, dotychczasowa postawa europejskich polityków wobec sytuacji na Ukrainie była zdeterminowana głównie położeniem geograficznym względem tego kraju. "Proszę się nie dziwić, że w Europie wielu polityków chce działać ostrożniej i raczej cały czas obstawia na pokojowe rozwiązania. Każdy chce pokoju, ale w Europie to pragnienie uniknięcia konfliktu jest oczywiście największe ze względu na bliskość" - wyjaśnił. "Ale od czasu kiedy mieliśmy szczyt w Normandii (w czerwcu br. - PAP) do dzisiaj wiele się zdarzyło. Muszę powiedzieć - a jestem w stałym kontakcie z wieloma europejskimi przywódcami z oczywistych względów przygotowując (grudniowe) posiedzenie Rady Europejskiej - że widzę też zmianę nastawienia. Opadają złudzenia - jeśli ktoś miał takie, a niektórzy mieli pewne złudzenia, czy iluzje co do intencji Moskwy. Mam wrażenie, że tych złudzeń już dziś nie ma" - ocenił przyszły szef Rady Europejskiej. Putin opuścił ostatni szczyt G20 w Brisbane w Australii przed wydaniem przez przywódców końcowego komunikatu. "Myślę, że prezydent Putin źle zniósł presję, jakiej poddany był tu, na G20, ze strony niektórych przywódców" - oświadczyła w australijskiej telewizji szefowa dyplomacji tego kraju Julie Bishop. Pierwszy dzień szczytu w Brisbane został zdominowany przez kwestię kryzysu na Ukrainie. Media informowały, że Putin był chłodno przyjęty przez zachodnich przywódców, którzy ostrzegli Rosję przed kolejnymi sankcjami, jeśli kraj ten nie wycofa żołnierzy i sprzętu ze wschodniej Ukrainy. W niedzielę na konferencji prasowej rosyjski prezydent przekazał też, że w czasie szczytu G20 panowała "konstruktywna atmosfera". "Niektóre z naszych punktów widzenia nie są zbieżne, ale dyskusje były kompletne, konstruktywne i pożyteczne" - oznajmił.