Pytany o ewentualny polexit Donald Tusk ocenił, że "od czasu brexitu UE przeszła od fazy rozszerzania się do fazy krytycznej". - To był sygnał, że obkurczanie się UE jest możliwe - powiedział. Jak dodał, ci, którzy w Wielkiej Brytanii chcieli referendum w sprawie wyjścia "chcieli dobrze". - Tego typu katastrofy jak brexit czy ewentualne wyjście Polski z UE to nie dlatego, że ktoś to zaplanował, tylko dlatego, że ktoś nie zaplanował alternatywy. Bardzo wiele nieszczęść wydarzało się dlatego, że ktoś był nieodpowiedzialny, niemądry, był hazardzistą - ocenił. W ocenie Tuska, "to, co dzisiaj cechuje politykę PiS, jeśli chodzi o kwestie międzynarodowe, to jest taki nieustanny i zupełnie niepotrzebny hazard". "I te ostatnie wypowiedzi i to nieustanne podważanie sensu bycia w Unii, kwestionowanie polskiego interesu i związku naszych narodowych interesów z Unią Europejską, to ma swoje konsekwencje, nawet jeśli jest to takie sobie paplanie" - zaznaczył Tusk. "Polską rządzą nieznośne bachory" - Czasami mam takie wrażenie, że Polską rządzą takie nieznośne bachory, które stać na każdą głupotę, na wypowiedzenie każdej możliwej politycznej herezji - powiedział były premier. - Polska może przestać być członkiem UE szybciej niż to się komukolwiek wydaje właśnie przez to wylatywanie wszystkiego z rąk PiS-owskiej ekipie - ocenił. - Ryzyka związane z polityką PiS mają podwójny wymiar. Pojawia się wymiar finansowy. PiS jest przejściowym problemem. Wierzę, że możemy zakończyć tę smutną przygodę z rządami PiS. Z tego wynika potrzeba wzajemnej cierpliwości i nienadużywania argumenty, że Polska zostanie ukarana finansowo przez UE - mówił Tusk. "Naciski na rząd" - Jestem blisko, żeby przekonać te instytucje unijne, żeby odróżniały to co jest złym rządem, a to, co jest Polską i polskim interesem - powiedział. - Wysłuchano moich racji, że karanie Polski i Polaków nie będzie miało sensu - dodał. Jak ocenił, nie używałby argumentu, że Polska powinna być ukarana finansowo. Jak przekazał, w rozmowach z unijnymi urzędnikami opowiada się za naciskaniem na rząd PiS, ale nie chce, żeby karano finansowo Polaków.- Karanie Polaków, za to, co robi rząd, byłoby rzeczą nierozsądną. Ostatnia rzecz, która przyjdzie do głowy moim rozmówcom, to wypchnięcie Polski z UE - stwierdził lider PO. ZOBACZ: Rafał Trzaskowski i Donald Tusk walczą o władzę. Ujawniamy kulisy Krytykuje Angelę Merkel Rosyjski koncern Gazprom chce od 1 października rozpocząć przesyłanie gazu przez jedną z nitek prowadzącego do Niemiec gazociągu Nord Stream 2 - przekazał w czwartek Bloomberg, opierając swoje informacje na wiedzy zaznajomionych z planami firmy osób. Do 1 grudnia ma zostać uruchomiony przepływ gazu w obu nitkach gazociągu - dodaje agencja. - Uważam, że jest to błąd i to błąd z kategorii niewybaczalnych, bo z bardzo poważnymi konsekwencjami. Wynikający z bardzo egoistycznych niemieckich interesów - powiedział Tusk. - Angela Merkel w rozmowach w cztery oczy bardzo często mówiła: "tak, ja wiem, że to jest złe dla UE" i że to nie ona podjęła pierwotną decyzję, ale ona jest już na takim etapie, że ona nie może się już wycofać - dodał.Tusk ocenił negatywnie decyzje Angeli Merkel. Jego zdaniem jest to wbrew interesom Unii Europejskiej. - Wtedy, kiedy Niemcy zachowują się egoistycznie, to konsekwencje są większe dla Europy - dodał. ZOBACZ: Media: Nord Stream 2 to kolejna kompromitacja niemieckiej polityki zagranicznej Kary finansowe KE poinformowała we wtorek, że po przeanalizowaniu odpowiedzi władz polskich z 16 sierpnia uważa, że Polska nie podjęła wszystkich środków niezbędnych do pełnego wykonania nakazu Trybunału z 14 lipca i nadal stosuje przepisy, których dotyczy postanowienie, a w odniesieniu do wyroku TSUE z 15 lipca Komisja uważa, że Polska nie podjęła niezbędnych środków w celu jego wdrożenia. W połowie sierpnia polski rząd skierował do KE pismo, w którym poinformował o planach likwidacji Izby Dyscyplinarnej w obecnej postaci w ramach kolejnego etapu reformy wymiaru sprawiedliwości. Rada Ministrów podkreśliła też, że od czasu przystąpienia Polski do UE to Trybunał Konstytucyjny dokonuje kontroli konstytucyjności prawa unijnego, a polska konstytucja jest w Polsce najwyższym prawem. Rząd zaznaczył też, że "nieefektywność systemu odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej sędziów jest od wielu lat problemem polskiego wymiaru sprawiedliwości i jednym z powodów niskiego zaufania do niego w polskim społeczeństwie". "Dlatego Polska będzie kontynuowała reformy wymiaru sprawiedliwości, także w obszarach odpowiedzialności sędziów, której celem jest poprawa efektywności tego systemu" - napisano. Ograniczenie działalności Izby Dyscyplinarnej W związku z decyzjami TSUE I prezes SN Małgorzata Manowska skierowała w lipcu do prezydenta, premiera oraz marszałków Sejmu i Senatu pisma z apelem o podjęcie prac legislacyjnych ws. systemu odpowiedzialności dyscyplinarnej. 5 sierpnia Manowska wydała zaś dwa zarządzenia ograniczające działalność Izby Dyscyplinarnej w związku z wyrokiem TSUE z 15 lipca. Zgodnie z decyzją I prezes SN, sprawy dyscyplinarne oraz immunitetowe sędziów trafiają do sekretariatu I prezesa SN, w którym mają być przechowywane na okres obowiązywania zarządzenia. O biegu spraw, które już są w Izbie Dyscyplinarnej, zadecyduje jej prezes lub skład, do którego zostały przydzielone. W przypadku spraw dyscyplinarnych - jak wskazano w zarządzeniach - przepisy mają być stosowane "do czasu wprowadzenia do polskiego systemu prawnego rozwiązań legislacyjnych umożliwiających efektywne funkcjonowanie systemu odpowiedzialności zawodowej sędziów w Rzeczypospolitej Polskiej", jednak nie dłużej niż do 15 listopada tego roku. W lipcu polski Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis Traktatu o UE, na podstawie którego TSUE zobowiązuje państwa członkowie do stosowania środków tymczasowych w sprawie sądownictwa, jest niezgodny z polską konstytucją.