Donald Tusk odniósł się do decyzji Donalda Trumpa, które skonfliktowały go z innymi państwami Zachodu. Chodzi o wycofanie USA z paryskiego porozumienia klimatycznego oraz z porozumienia nuklearnego z Iranem, a także o nałożenie ceł na stal i aluminium z Europy. "Dla mnie jako nieuleczalnego proamerykańskiego Europejczyka, fanatycznie zaangażowanego w ideę współpracy transatlantyckiej, są to decyzje niefortunne i niepokojące" - pisze Donald Tusk <a href="https://www.nytimes.com/2018/06/06/opinion/g7-summit-europe-american-relations.html" target="_blank">na łamach "New York Times"</a>. Były polski premier zastanawia się, czy są to decyzje "sezonowe", czy też oznaczają one trwały zwrot w amerykańskiej polityce zagranicznej. "Dla milionów ludzi na całym świecie przewidywalność Zachodu, jego stabilność, gwarantują, albo przynajmniej dają nadzieję, że chaos, przemoc i arogancja nie zatriumfują" - uważa Donald Tusk. "Ktokolwiek chce zniszczyć porządek [świata Zachodu], niech wie, że staniemy zjednoczeni w jego obronie" - takie, według zapowiedzi Tuska, ma być jego przesłanie dla przywódców państw G7. Szef Rady Europejskiej wspomniał, że ostatnio odwiedził amerykański cmentarz w Normandii. "W takich miejscach mój rozum i serce mówią mi, że nie ma dobrej alternatywy dla transatlantyckiej jedności. Niektórzy oskarżą mnie o sentymentalizm. Nie, odpowiem, to świadomość historii i zdrowy rozsądek" - pisze Tusk. Na zakończenie Polak odniósł się do rosnących w siłę środowisk w Europie, które chcą zacieśnienia związków z Rosją i Chinami jako alternatywy dla bliskich relacji z USA. "Nie dawajmy im dodatkowych argumentów. I tak już dostatecznie wzmocnili się w ostatnich miesiącach" - puentuje Tusk.