Przypomnijmy, że Donald Trump zaproponował, by młode, progresywne kongresmenki demokratów opuściły USA i wróciły do "całkowicie zepsutych, dotkniętych przestępczą zarazą miejsc, z których pochodzą". Adresatkami tych słów były Alexandria Ocasio-Cortez, Rashida Tlaib, Ayanna Pressley i Ilhan Omar. Z tej grupy tylko Omar nie urodziła się w USA - uzyskała azyl w Stanach w wieku 12 lat. Na Trumpa spadła fala krytyki. Prezydentowi USA zarzucono rasizm. Za działaczkami wstawiła się m.in. spikerka Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, skądinąd skonfliktowana ze wspomnianą czwórką. Również zaatakowane demokratki odpowiadały Trumpowi. "Panie prezydencie, kraj, 'z którego pochodzę' i na który wszyscy przysięgaliśmy, to Stany Zjednoczone. Ale patrząc na to, jak zniszczył pan nasze granice nieludzkimi obozami w interesie swoim i korporacji, ma pan absolutną rację w sprawie korupcji" - napisała Alexandria Ocasio-Cortez, nawiązując do słów Trumpa, który stwierdził, że wspomniane demokratki pochodzą ze skorumpowanych krajów. W odpowiedzi na krytykę Donald Trump ponowił atak na kongresmenki, zarzucając im m.in., że "nienawidzą Izraela". "To bardzo smutne widzieć, jak demokraci wstawiają się za ludźmi, którzy mówią tak źle o naszym kraju i którzy na dodatek nienawidzą Izraela z prawdziwą i niepohamowaną pasją. Kiedy się je konfrontuje, nazywają swoich przeciwników, z Nancy Pelosi włącznie, rasistami. Ich obrzydliwy język i wiele okropnych rzeczy, jakie mówią o Stanach Zjednoczonych, nie mogę pozostać bez odpowiedzi. Jeśli Partia Demokratyczna dalej będzie akceptować takie niegodne zachowanie, to nie mogą się doczekać waszych nazwisk na listach wyborczych w 2020!" - napisał prezydent USA. "Kiedy radykalnie lewicowe kongresmenki przeproszą nasz kraj, naród Izraela i urząd prezydenta za język, jaki stosują, i za okropne rzeczy, które mówią? Tak wiele ludzi jest złych na nie i ich straszne, obrzydliwe działania!" - dodał w kolejnym wpisie.