"Żeby było jasne, to nie jest zakaz wymierzony w muzułmanów, jak fałszywie donoszą media" - powiedział Trump. "Tu nie chodzi o religię, chodzi o terroryzm i zapewnienie naszemu krajowi bezpieczeństwa. Jest ponad 40 różnych krajów na świecie, w większości muzułmańskich, których nie dotknął ten dekret" - dodał. "Zaczniemy ponownie wydawać wizy obywatelom wszystkich krajów po tym, jak będziemy pewni, że przejrzeliśmy i wprowadziliśmy w życie w ciągu najbliższych 90 dni najskuteczniejsze środki bezpieczeństwa" - powiedział prezydent. Masowe protesty po dekrecie Trumpa Dekret podpisany w piątek przez Trumpa wywołał masowe protesty w setkach miast w USA, zwłaszcza na lotniskach. Przewiduje on wstrzymanie przez okres 90 dni wydawania amerykańskich wiz obywatelom krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem. Dotyczy to obywateli Iraku, Syrii, Iranu, Sudanu, Libii, Somalii i Jemenu. Dekret zawiesza też do odwołania przyjmowanie uchodźców z Syrii, a uchodźców z innych krajów - na 120 dni. W tym czasie władze USA mają sprawdzić, z których krajów uchodźcy stanowią najmniejsze ryzyko. "Ameryka będzie ziemią wolności" Trump przypomniał, że siedem państw objętych czasowym zakazem wydawania wiz figurowało na liście krajów objętych restrykcjami wizowymi za rządów administracji Baracka Obamy. Przypomniał też, że Obama w 2011 roku zawiesił na sześć miesięcy wydawanie wiz uchodźcom z Iraku. "Ameryka zawsze będzie ziemią wolności i ojczyzną dzielnych ludzi. Strzeżemy wolności i bezpieczeństwa, o czy media wiedzą, ale nie chcą o tym mówić" - powiedział prezydent. Republikańscy senatorzy krytykują Podpisany przez prezydenta Trumpa dekret o czasowym wstrzymaniu wydawania wiz obywatelom siedmiu krajów muzułmańskich i zawieszeniu przyjmowania uchodźców, skrytykowało w niedzielę kilku wpływowych republikańskich senatorów, Bob Corker, republikański przewodniczący komisji spraw zagranicznych Senatu, wyraził w niedzielę opinię, że prezydencki dekret o czasowym wstrzymaniu przyjmowania uchodźców został źle wprowadzony w życie, zwłaszcza w odniesieniu do posiadaczy tzw. zielonych kart. Umożliwiają one legalny pobyt i pracę w USA. "Administracja powinna niezwłocznie podjąć odpowiednie środki zaradcze i mam nadzieję, że po dogłębnej analizie i wzmocnieniu środków bezpieczeństwa, wiele programów zostanie poprawionych i przywróconych" - powiedział Corker. Senator zalicza się do zdecydowanych zwolenników Trumpa. Dekret Trumpa skrytykowali także dwaj inni wpływowi republikańscy senatorzy, John McCain i Lindsey Graham. Wyrazili oni obawę, że może on raczej pomóc terrorystom niż wzmocnić bezpieczeństwo USA. "Obawiamy się, że w ostatecznym rozrachunku tym dekretem sami zadamy sobie cios w walce z terroryzmem" - napisali senatorzy we wspólnym oświadczeniu, dodając, że Stany Zjednoczone nie powinny powstrzymywać posiadaczy zielonych kart "przed powrotem do kraju, który nazywają domem". "Ten dekret wysyła sygnał, zamierzony, lub nie, że Ameryka nie chce, aby muzułmanie przyjeżdżali do naszego kraju" - dodali. Trump odpowiedział na Twitterze, zarzucając im, że są "przygnębiająco słabi w kwestii imigracji". Wcześniej napisał, że "Stany Zjednoczone potrzebują silnych granic i dokładnego sprawdzania, TERAZ". Z kolei szef personelu Białego Domu Reince Priebus powiedział, że osoby z siedmiu muzułmańskich krajów objętych dekretem, które posiadają zielone karty, będą mogły powrócić do Stanów Zjednoczonych. Dodał, że osoby te będą jedynie dokładniej badane przy przekraczaniu granicy "do czasu uruchomienia lepszego programu w ciągu najbliższych miesięcy".