- Przyglądamy się temu konfliktowi bardzo pilnie. Mamy wiele dobrych kontaktów w tym rejonie. Zobaczymy, czy możemy go zahamować - powiedział Trump w niedzielę wieczorem (27 września) na briefingu prasowym. "Stany Zjednoczone najmocniej jak się da potępiają eskalację przemocy" - głosi tymczasem oświadczenie Departamentu Stanu. Zastępca sekretarza stanu USA Stephen Biegun rozmawiał w niedzielę telefonicznie z szefami MSZ Armenii i Azerbejdżanu. Wezwał obie strony do "natychmiastowego wstrzymania działań wojskowych". Zaapelował też o korzystanie z "bezpośrednich kanałów komunikacji", by "uniknąć dalszej eskalacji". "Stany Zjednoczone są przekonane, że uczestniczenie w eskalacji przemocy zewnętrznych podmiotów byłoby wyjątkowo niepomocne i tylko zwiększyłoby regionalne napięcia" - głosi oświadczenie resortu amerykańskiej dyplomacji. W rezultacie starć między siłami zbrojnymi obu państw, najpoważniejszych od 2016 roku, co najmniej kilkudziesięciu wojskowych i cywilów poniosło w niedzielę śmierć. Oba kraje wprowadziły stan wojenny. Zobacz też: Azerbejdżan informuje o rozpoczęciu ofensywy Górski Karabach, który ogłosił niezależność, znajduje się na terytorium Azerbejdżanu, ale zamieszkany jest głównie przez etnicznych Ormian. Południowy Kaukaz jest rejonem o dużym znaczeniu strategicznym, bowiem przebiegają tamtędy rurociągi naftowe i gazowe przesyłające te surowce na światowe rynki. Ombudsman Górskiego Karabachu poinformował o ofiarach i rannych wśród ludności cywilnej. Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku i pochłonął dotychczas po obu stronach ok. 30 tys. ofiar śmiertelnych.