Reklama

Donald Trump reinterpretuje 14. poprawkę do konstytucji

Prezydent USA Donald Trump oświadczył w środę, że zamierza znieść zasadę automatycznego uzyskiwania obywatelstwa USA przez każdą osobę urodzoną w tym kraju.

"Tak zwane prawo do obywatelstwa z urodzenia, które kosztuje nasz kraj miliardy dolarów i jest bardzo niesprawiedliwe, zostanie zniesione w ten czy inny sposób. Nie jest ono objęte 14. poprawką ze względu na słowa 'i podlega ich zwierzchnictwu'. Wielu ekspertów od prawa się z tym zgadza" - napisał Trump na Twitterze.

Prezydent USA w rozmowie z serwisem informacyjnym Axios zapowiedział, że zamierza znieść zasadę automatycznego uzyskiwania obywatelstwa USA przez każdą osobę urodzoną w tym kraju, stosując do tego rozporządzenie wykonawcze, czyli nie oglądając się na Kongres, oraz że konsultował się w tej sprawie z ekspertami prawnymi. 

Reklama

"Jesteśmy jedynym krajem na świecie, w którym jeśli osoba tu przyjeżdża i ma dziecko, to to dziecko jest zasadniczo obywatelem Stanów Zjednoczonych" - mówił Trump. Wywiad zostanie opublikowany w niedzielę, ale jego fragmenty ujawniono we wtorek. Trump o tej sprawie mówił już w 2015 r., na początku kampanii prezydenckiej, przekonując, że zapisane w 14. poprawce do konstytucji prawo jest magnesem dla nielegalnych imigrantów.

14. poprawka do konstytucji mówi: "Każdy, kto urodził się lub naturalizował w Stanach Zjednoczonych i podlega ich zwierzchnictwu, jest obywatelem Stanów Zjednoczonych i tego stanu, w którym zamieszkuje". Została ona przyjęta w 1866 r. w ramach zmian wprowadzanych po wojnie secesyjnej, a weszła w życie dwa lata później po jej ratyfikacji przez trzy czwarte stanów. W 1898 r. Sąd Najwyższy potwierdził, że prawo obejmuje wszystkie dzieci legalnych stałych rezydentów USA. Konserwatyści uważają, że prawo do amerykańskiego obywatelstwa nie powinno się odnosić automatycznie do wszystkich, w tym zwłaszcza nie powinno dotyczyć nielegalnych imigrantów oraz osób, które mają czasowo uregulowany status.

Zapowiedź Trumpa wzbudziła kontrowersje nie tylko z powodu drażliwego politycznie tematu, ale także z racji tego, że zamierza użyć rozporządzenia wykonawczego. Zdaniem krytyków prezydenta, nie ma on takich kompetencji.

PAP

Reklama

Reklama

Reklama