Kolacja dla korespondentów przyciąga zazwyczaj dziennikarzy, osoby znane z pierwszych stron gazet oraz polityków - przypomina agencja Reutera. Decyzja o zignorowaniu tego wydarzenia wynika z napiętych relacji, jakie ukształtowały się na linii prezydent Trump - media liberalne, które są przezeń uważane za "wroga narodu" - pisze w komentarzu Reuters. Także Reuters przypomina, że w piątek Biały Dom wykluczył niektóre media z nieformalnego briefingu sekretarza prasowego Seana Spicera. Wśród wykluczonych znaleźli się m.in. dziennikarze telewizji CNN, dzienników "The New York Times" i "The Los Angeles Times" oraz serwisów internetowych Politico i BuzzFeed. Na briefing zaproszono natomiast media konserwatywne, m. in. One America News Network i Breitbart News, które przedstawiają nową administrację w korzystnym świetle. Obecni byli też dziennikarze Reutersa, telewizji Bloomberg, CBS, ABC i Fox News oraz Hearst Newspapers. Briefing, z wyłączeniem kamer, tzw. gaggle, odbył się nie w sali prasowej Białego Domu, ale w biurze Spicera. Nie było możliwości nagrywania obrazu. Można było natomiast zapisywać dźwięk. Jeszcze nim Donald Trump zapowiedział, że nie weźmie udziału w kwietniowej kolacji "Bloomberg" i "New Yorker" ogłosiły, iż nie będą organizować wystawnych przyjęć stanowiących jej uzupełnienie w przeszłości. Kolację dla dziennikarzy należących do stowarzyszenia korespondentów akredytowanych przy Białym Domu kończyło tradycyjnie humorystyczne przemówienie urzędującego prezydenta. Krytycy tego wydarzenia twierdzili, że impreza służy ocieplaniu wizerunku rządzących, osłabiając zmysł krytyczny dziennikarzy - zaznacza w podsumowaniu Reuters.