"Oni kochają Amerykę! Oni kochają nasz kraj! To się nazywa progres" - mówił Trump o protestujących Irańczykach. Z uznaniem wypowiadał się o manifestantach, którzy - jak widać na jednym z upublicznionych w mediach nagrań - specjalnie omijają flagę USA namalowaną na chodniku. "Demonstrujący są po naszej stronie! Po raz pierwszy w historii!" - dodał amerykański prezydent na wiecu wyborczym w Milwaukee w stanie Wisconsin. Od soboty w stolicy Iranu, Teheranie, i innych irańskich miastach trwają antyrządowe manifestacje. Ich uczestnicy wyrażają oburzenie postawą władz, które kłamały w sprawie zestrzelenia 8 stycznia w Teheranie samolotu pasażerskiego ukraińskich linii lotniczych UIA. Do katastrofy, w której zginęło 176 osób, doszło w kilka godzin po ataku rakietowym sił Iranu na bazy USA w Iraku. Stanowił on odwet za zabicie w Bagdadzie w nocy z drugiego na trzeciego stycznia w ataku amerykańskich dronów irańskiego generała Kasema Sulejmaniego. Zaatakowali nas żołnierze, a nie zwykli ludzie W ocenie Trumpa tłum, który pod koniec ubiegłego roku, a więc jeszcze przed zabiciem Sulejmaniego, zaatakował ambasadę USA w Bagdadzie, to nie byli cywile. "To nie byli protestujący, to byli żołnierze" - powiedział. Wtorkowy wiec w Milwaukee to drugie wyborcze spotkanie Trumpa w ciągu pięciu dni. Dziewiątego stycznia prezydent przemawiał w Toledo w Ohio. W roku wyborczym można spodziewać się, że przywódca USA zwiększy częstotliwość wyborczych spotkań w porównaniu z poprzednimi latami - podaje portal CBS News. Wiece Trumpa odbywają się głównie w tzw. stanach wahających się między Republikanami i Demokratami, z licznym elektoratem reprezentującym klasę robotniczą. W poprzednich wyborach w 2016 r. Trumpowi udało się przekonać znaczną część tych wyborców.