Gdy prezydent trafił do szpitala wojskowego Walter Reed w Waszyngtonie, rzeczniczka Białego Domu Stephanie Grisham poinformowała, że Trump "jest zdrowy, jak tylko może być" i "ma więcej energii niż ktokolwiek w Białym Domu". "Ten człowiek pracuje od 6 rano do bardzo, bardzo późnej nocy" - mówiła. CNN przypomniał jednak, że w 2018 roku zdiagnozowano u Trumpa chorobę serca, która może w ciągu trzech do pięciu lat doprowadzić do zawału. W odróżnieniu od innych badań, jakim poddawany był prezydent, o sobotniej wizycie Trumpa w szpitalu nie poinformowano z wyprzedzeniem, a personel medyczny szpitala nie otrzymał rutynowej informacji, że ma się przygotować na przyjęcie VIP-a. CNN zauważa ponadto, że Trump ma 73 lata i jest najstarszą osobą wybraną na prezydenta USA pierwszej kadencji. W 2015 roku, tuż przed prawyborami w Partii Republikańskiej, Trump opublikował list od swojego lekarza Harolda Bornsteina, w którym stwierdził on, że "jeśli Trump zostanie wybrany (...), to będzie najzdrowszą osobą kiedykolwiek wybraną na urząd prezydenta". Jednak w 2018 roku Bornstein przyznał, że "Trump podyktował cały list" - relacjonował CNN. Dziennik "USA Today" napisał, że administracja Trumpa nie ma prawa oczekiwać, że informacje, jakie podaje na temat zdrowia prezydenta, zostaną uznane za wiarygodne, ponieważ "Trump powiedział nieprawdę lub wprowadził w błąd 13 435 razy w ciągu 993 dni". "We wrześniu 2016 roku demokratyczna kandydatka na prezydenta Hillary Clinton poinformowała, że miała zapalenie płuc. (...). To oczywiście skłoniło jej rywala Donalda Trumpa do ataków na nią dotyczących jej zdrowia, a jego 'zespół do spraw oszczerstw' - Jerome Corsi i Roger Stone - zaczął propagować teorie spiskowe, zgodnie z którymi Clinton cierpiała na 'ataki' lub miała 'uszkodzony mózg'" - pisze "USA Today". Dziennik konkluduje, że prezydent zasługuje na takie zaufanie do informacji o jego zdrowiu, "jakie jego sojusznicy oferowali Hillary Clinton - czyli żadne". Kanał Fox News nazwał zdrowie Trumpa "nadludzkim" (superhuman).