Trump oskarżył swoją demokratyczną rywalkę do Białego Domu, że jako sekretarz stanu oddawała polityczne przysługi rządom obcych państw i wielkim korporacjom w zamian za datki dla fundacji charytatywnej prowadzonej przez nią i jej męża, byłego prezydenta Billa Clintona. "Skalę korupcji w Waszyngtonie ujawniła sprawa wielkiego kryminalnego przedsiębiorstwa prowadzonego przez Hillary Clinton. Hillary Clinton kierowała Departamentem Stanu jak swoim osobistym funduszem hedgingowym. Dostęp do niej i (oddawane przez nią) przysługi były sprzedawane za gotówkę!" - powiedział Trump. Jako przykłady kandydat GOP wymienił m.in. zgodę rządu USA na przejęcie kopalni uranu przez kanadyjską firmę Uranium One kupioną przez Rosję oraz niewyciągnięcie przez rząd USA konsekwencji wobec szwedzkiego koncernu telekomunikacyjnego Ericsson, który mimo międzynarodowych sankcji prowadził transakcje z Iranem. "To nowa afera Watergate! I Clinton jest całkowicie chroniona przez nasz rząd!" - wykrzykiwał Trump. "Zamknąć ją!" - skandowali w odpowiedzi jego słuchacze na wiecu. W lipcu prokurator generalna Loretta Lynch na podstawie rekomendacji FBI oznajmiła, że nie postawi Clinton kryminalnych zarzutów. Prywatny serwer mailowy, którego Clinton używała w Departamencie Stanu, służył - powiedział Trump - do ukrycia tej korupcji. Część maili - badanych przez FBI w toku śledztwa - zawierała korespondencję między najbliższymi współpracownikami Clinton a darczyńcami fundacji. Trump przypomniał, że maile w prywatnym serwerze były bardziej narażone na włamanie hakerów niż maile w oficjalnym serwerze Departamentu Stanu. "To jest korupcja, której moglibyśmy oczekiwać w kraju trzeciego świata, nie w Ameryce! Wierzcie mi, świat się z nas śmieje!" - mówił republikański kandydat. "Nie możemy na to pozwolić! Głosując w listopadzie musimy zapobiec temu, by nasz kraj był sprzedawany temu, kto da najwięcej!" - dodał. Dalszą część przemówienia Trump poświęcił odpieraniu krytyki, że jego kampania odwołuje się do rasistowskich, ksenofobicznych i islamofobicznych nastrojów w społeczeństwie. "Hillary Clinton próbuje oczerniać naszą kampanię jako rasistowską. To zużyty, obrzydliwy argument" - powiedział. Dodał, że typowy dla "zdyskredytowanego demokratycznego polityka", który mimo pięknych słów nic nie zrobił dla Afroamerykanów. Powtórzył też, że jako prezydent zbuduje "mur" na granicy, za który "zapłaci Meksyk". "Położymy kres nielegalnej imigracji i przywrócimy konstytucyjne rządy prawa" - oświadczył. Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski