Inspektor generalny resortu sprawiedliwości Michael Horowitz w opublikowanym w czwartek raporcie podkreślił, że działania FBI oraz postępowanie byłego szefa tej agencji federalnej Jamesa Comeya w okresie poprzedzającym wybory prezydenckie w USA w listopadzie 2016 roku "nie było motywowane jego uprzedzeniami w stosunku do Hillary Clinton ani innymi względami politycznymi". Był spisek? W piątek, podczas niezaplanowanego wywiadu, jakiego udzielił Fox News, Trump powiedział, że wnioski inspektora generalnego są błędne. Według niego FBI i Comey w szczególności byli do niego "totalnie uprzedzeni", a biuro "na najwyższych szczeblach spiskowało przeciw jego wyborowi (na prezydenta)". Trump oznajmił, że śledztwo, jakie prowadzi prokurator specjalny Robert Mueller w sprawie ingerencji Rosji w wybory oraz współpracy osób z jego otoczenia z przedstawicielami Kremla, również "wydaje się bardzo stronnicze". Dodał, że "chciałby porozmawiać" z Muellerem, ale "dochodzenie wydaje się do niego uprzedzone". Prawnicy Trumpa wielokrotnie ostrzegali go przed rozmową z prokuratorem specjalnym. Wcześniej w piątek prezydent napisał na Twitterze, że oddał narodowi "wielką przysługę", zwalniając Comeya. Prezydent zwolnił go nieoczekiwanie w maju 2017 roku, powołując się na rekomendacje resortu sprawiedliwości i oskarżając o złe zarządzanie FBI. Dwa dni później udzielił wywiadu sieci NBC, w którym powiedział, że to on podjął decyzję o zwolnieniu Jamesa Comeya. "Zamierzałem zwolnić Comeya. To moja decyzja (...). Miałem go zwolnić niezależnie od rekomendacji". Dodał, że zrobił to, mając na względzie dochodzenie w sprawie Russiagate. O szczycie w Singapurze Trump powiedział również w piątkowym wywiadzie dla Fox News, że podczas szczytu w Singapurze, gdzie spotkał się z przywódcą Korei Północnej, dał Kim Dzong Unowi swój numer telefonu. "Teraz może bez problemów do mnie zadzwonić, ja mogę do niego zadzwonić" - dodał. Prezydent powiedział, że Korea Północna zaczęła już zwracać prochy amerykańskich żołnierzy, którzy zginęli w czasie wojny koreańskiej. O przywódcy północnokoreańskiego reżimu powiedział: "Jest głową państwa i chcę powiedzieć, że jest silną głową państwa. Nie pozwólcie, by ktokolwiek myślał inaczej". Gdy Kim mówi, "jego ludzie siedzą na baczność. Chcę, żeby moi ludzie robili to samo" - dodał. Później prezydent powiedział, że miał to być żart, a dziennikarze "nie zrozumieli sarkazmu". Zapytany o to, co będzie robił w dzień ojca, czyli w niedzielę, Trump powiedział, że zadzwoni do Kim Dzong Una. Prezydent dodał też, że "w dużym stopniu" rozwiązał problem Korei Północnej. Raport inspektora generalnego W czwartkowym raporcie inspektor generalny skrytykował działania FBI oraz Comeya w okresie poprzedzającym wybory prezydenckie w USA w listopadzie 2016 roku. Napisał, że Comey popełnił poważne błędy w śledztwie dotyczącym użycia przez Hillary Clinton w okresie, kiedy była sekretarzem stanu, niezabezpieczonego przed cyberatakami prywatnego serwera do odbierania i wysyłania służbowych maili. Horowitz potępił także "nierozważną decyzję" Comeya o poinformowaniu Kongresu kilka dni przed wyborami prezydenckimi, w których Clinton była kandydatką Partii Demokratycznej do urzędu prezydenta a jej przeciwnikiem był republikanin <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-trump,gsbi,16" title="Donald Trump" target="_blank">Donald Trump</a>, że FBI wznowi śledztwo wobec byłej pierwszej damy. Clinton publicznie oskarżyła Jamesa Comeya, że ogłaszając tę decyzję na kilka dni przed wyborami prezydenckimi, pogrzebał jej szanse na zwycięstwo.