Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Kozielewicz poinformował, że 52. mandat do PE przypadł Komitetowi Wyborczemu PiS. Dodał, że wśród kandydatów tego komitetu, którzy zostali wybrani z tego komitetu najmniejszą liczbę głosów uzyskał Dominik Tarczyński. Wszystko przez brexit W kwietniu prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę o zasadach ustalania kolejności obsadzania mandatów posłów do Parlamentu Europejskiego wybieranych na kadencję 2019-2024. Nowe prawo było potrzebne z prostego powodu - wciąż nie wiadomo kiedy, i czy w ogóle Wielka Brytania opuści Unię Europejską. A właśnie od brexitu uzależniona była zmiana liczby wybieranych europosłów. Po brexicie mieliśmy wybrać o jednego europosła więcej - czyli 52. Sęk w tym, że do brexitu nie doszło. Wobec tego w niedzielę wybraliśmy, tak jak do tej pory, 51 europosłów. Jeden natomiast - już wiemy, że to Dominik Tarczyński z PiS - znajdzie się na liście rezerwowej. Będzie "europosłem widmo", który obejmie mandat dopiero wtedy, kiedy Wielka Brytania opuści Unię Europejską, bo taki scenariusz wciąż zakłada Wspólnota. Nie wiadomo natomiast, kiedy to nastąpi.