Borys Bieriezowski, niezwykle wpływowy za rządów prezydenta Jelcyna, poróżnił się potem z Władimirem Putinem i od 13 lat przebywał na emigracji w Anglii. Walczył z Putinem przy pomocy swoich prywatnych mediów w Rosji, a kiedy je utracił, wspierał opozycję w kraju i zagranicą. Był między innymi protektorem zbiegłego na Zachód agenta FSB, Aleksandra Litwinienki, otrutego w 2006 roku w Londynie izotopem polonu. Ponieważ Moskwa nie wydała na proces dwóch podejrzanych agentów, śmierć Litwinienki zostanie poddana sądowemu postępowaniu wyjaśniającemu, w którym w kwietniu zeznawać miał również Bieriezowski. Teraz on sam stał się przedmiotem takiego postępowania.Bieriezowski twierdził, że i na niego próbowano już kilkakrotnie zamachów. Na pewno wiadomo o jednym, w 1994 roku, kiedy przeżył wybuch bomby w swoim samochodzie. Teraz brytyjska policja nie znalazła dowodów, by ktoś postronny był zamieszany w jego śmierć i podejrzewa samobójstwo. Bieriezowski był w kryzysie finansowym i w depresji po przegranych sprawach sądowych, ale rodzina i przyjaciele są podzieleni w ocenach, czy mógł sam odebrać sobie życie.