O tym, że tak się stanie, zdecydowali w czwartek liderzy grup politycznych PE na spotkaniu w Brukseli (tzw. Konferencja Przewodniczących). Nie określili jednak, jak będą przebiegały procedury głosowań. O tym mają zdecydować w przyszłym tygodniu na kolejnym spotkaniu. Sprawa wraca do PE, mimo że w styczniu komisja transportu PE odrzuciła najbardziej niekorzystne dla Polski propozycje przepisów dotyczące przewoźników drogowych. Po tym głosowaniu pojawiły się w PE wątpliwości, jak procedować dalej nowe przepisy. Wprowadzenie tych regulacji, które zakładają m.in objęcie przewoźników drogowych przepisami w sprawie delegowania pracowników, zaproponowała Komisja Europejska. Są one niekorzystne dla firm z Europy Środkowo-Wschodniej, w tym z Polski, która ma jedną z największych flot transportowych w Unii Europejskiej. "Fakt, że sprawa trafia na posiedzenie plenarne, pokazuje, że część krajów Zachodu, mimo przegranej w styczniowym głosowaniu w komisji transportu, nie składa broni. W przyszłym tygodniu liderzy grup zdecydują, jaka będzie forma głosowań. Wydaje się, że punktem wyjścia w głosowaniach będzie pierwotna propozycja Komisji Europejskiej w tej sprawie" - powiedziało PAP źródło w PE. Rozmówca dodał, że w takiej sytuacji zapewne przedstawiciele krajów, które są za objęciem przewoźników delegowaniem, złożą poprawki, które zakładają, że tak się stanie. Również przedstawiciele krajów Europy Środkowo-Wschodniej złożą własne poprawki, które zakładają, że kierowcy nie będą objęci delegowaniem. W takiej sytuacji, biorąc pod uwagę fakt, że linie podziałów w tej kwestii nie przebiegają politycznie, a raczej narodowo, trudno oceniać, jaki byłby wynik głosowania. Gdyby przegłosowane zostały niekorzystne dla Polski i krajów regionu propozycje, to mogłyby rozpocząć się negocjacje nad ostatecznym kształtem regulacji jeszcze w tej kadencji PE. W efekcie przepisy mogłyby wejść szybciej w życie.