"Ogromna liczba ludzi ze wszystkich zakątków kraju zgromadziła się w niedzielę w południe w Warszawie, aby wyrazić swoje niezadowolenie z narodowo-konserwatywnej partii PiS. Liberalna partia Tuska Platforma Obywatelska (PO) ma nadzieję, że będzie to ostatni (przed wyborami) bodziec służący mobilizacji. Nowym logo jest biało-czerwona naklejka w kształcie serca" - pisze Gerhard Gnauck w korespondencji z Warszawy opublikowanej w poniedziałkowym wydaniu "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ). Autor przypomniał, że poprzedni marsz 4 czerwca pokazał, że ten pomysł może być skuteczny. Wtedy do Warszawy przyjechało blisko pół miliona uczestników, a PO odnotowało wzrost poparcia. Gnauck cytuje Tuska z rozpoczęcia marszu - "Teraz jest nas prawie milion", ale zastrzegł, że zbliżone do rządu źródła podały liczbę blisko 100 tys. Ilu było uczestników marszu? Analizując przemówienie szefa PO, Gnauck odnotował jego odniesienie do pielgrzymki Jana Pawła II w 1979 r. i miliona uczestników spotkania z papieżem w Warszawie. "Wtedy władze zrozumiały, że to jest prawdopodobnie ich koniec" - cytuje Tuska dziennikarz "FAZ". Gnauck wskazał na wystąpienie prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, który opowiedział się za tolerancyjną, różnorodną i europejską Polską. PiS obiecało igrzyska olimpijskie w Polsce w 2036 r., ale na razie zapewniło Polakom "olimpiadę nienawiści i podziałów". "FAZ" wyjaśnia, że PiS prowadzi we wszystkich sondażach, ale obie największe partie mają szansę na utworzenie koalicji. Potencjalnymi koalicjantami PO są Lewica i Trzecia Droga. Na zakończenie Gnauck zwrócił uwagę, że kontrolowane przez PiS media publiczne usiłowały ośmieszyć demonstrację opozycji. Sytuacja jak w 1989 r. Warszawska korespondentka "Tageszeitung" (TAZ) Gabriele Lesser porównuje dzisiejszą sytuację do pierwszych wolnych wyborów w 1989 roku. Wtedy "Solidarność" zwyciężyła, pomimo tego, że komuniści kontrolowali media i wszystkie państwowe instytucje. "Dzisiaj sytuacja jest podobna, tylko że to PiS kontroluje większość mediów, państwowe firmy i instytucje" - pisze Lesser. Celem Marszu Miliona Serc miała być mobilizacja całej demokratycznej opozycji i tchnięcie w nią optymizmu przed wyborami. "To konieczne, ponieważ miliony Polaków zamierzają pozostać w dniu wyborów w domu. Wielu obywateli, szczególnie młode kobiety uważają, że ich głos nic nie znaczy" - pisze Lesser. Podsumowując, dziennikarka "TAZ" zaznacza, że pomimo wysiłków demokratycznej opozycji, w sondażach prowadzi PiS z poparciem sięgającym 38 proc. Koalicja Obywatelska będzie potrzebowała aż dwóch partnerów, aby utworzyć rząd. PiS podsyca antyniemieckie nastroje Większość niemieckich gazet publikuje depesze agencji prasowych podając znacznie różniące się od siebie dane dotyczące liczby uczestników. "Berliner Zeitung" pisze za AFP o milionie uczestników marszu, natomiast "Tagesspiegel" podaje za PAP liczbę "niecałe 100 tys.". "Berliner Zeitung" zwraca uwagę na zarzuty wobec PiS. "Prawicowo-nacjonalistyczna partia oskarżana jest o podkopywanie demokratycznych instytucji, szczególnie wymiaru sprawiedliwości, oraz o ograniczanie praw kobiet i mniejszości". W kampanii wyborczej PiS podsyca antyniemieckie nastroje - czytamy w wydawanym w stolicy Niemiec dzienniku. Jacek Lepiarz, Redakcja Polska Deutsche Welle *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!