Saviano uznał, że w swoim kraju czuje się jak "więzień" i nie może normalnie żyć. 28-letni autor bestsellera w osobistym wyznaniu, opublikowanym przez rzymską gazetę, podkreślił, że jest "otoczony przez nienawiść". Saviano, nad bezpieczeństwem którego czuwa bez przerwy siedmiu karabinierów, ogłosił swą decyzję dzień po tym, gdy media ujawniły, że najgroźniejszy klan neapolitańskiej mafii - Casalesi - wydał na niego wyrok śmierci. Taką informację przekazał w zeznaniach nawrócony mafioso kamorry, współpracujący obecnie z wymiarem sprawiedliwości. Pisarzowi przyznano wcześniej ochronę z powodu pogróżek, jakie otrzymywał. "Wyjadę z Włoch, przynajmniej na jakiś czas" - ogłosił autor "Gomorry" dodając, że nie widzi żadnego powodu, by "żyć jak więzień". "Do diabła z sukcesem. Chcę żyć i koniec" - wyznał Saviano. Wymienił następnie swoje marzenia, których we Włoszech, żyjąc pod ochroną policji, nie może zrealizować: "chcę mieć dom, chcę zakochać się, wypić piwo w miejscu publicznym, iść do księgarni i wybrać książkę czytając, co jest na odwrocie okładki". "Chcę spacerować, opalać się, chodzić w deszczu, spotykać się bez obaw z moją matką, nie wywołując strachu i u niej" - powiedział Saviano. "Do cholery, mam tylko 28 lat!" - dodał. Roberto Saviano, którego opublikowaną dwa lata temu książkę o mafii wydano dotychczas w nakładzie 1,2 mln egzemplarzy, przyznał, że nikt nie chce wynająć mu mieszkania w Neapolu. Ludzie - jak ujawnił - rezygnują, gdy dowiadują się, kto miałby być ich lokatorem. Od właścicieli mieszkań Saviano słyszy: "mamy już dosyć bronienia ciebie i twojej przeklętej książki". "Nie myślałem, że książka może wywołać takie trzęsienie ziemi" - powiedział autor "Gomorry". Książkę tę uznano we Włoszech za przełom, przede wszystkim ze względu na przerwanie zmowy milczenia wokół mafii i ukazanie ogromu jej wpływów oraz zasięgu działalności. Ekranizacja "Gomorry" w reżyserii Matteo Garrone jest tegorocznym włoskim kandydatem do Oscara w kategorii filmu nieanglojęzycznego.