Na tamtejszym lotnisku na Bułatowa czekało kilku dziennikarzy i ukraińskich działaczy, ale opozycjonista nie rozmawiał z nimi. Karetką pogotowia pod eskortą policji został przewieziony do szpitala. Przypomnijmy: 36-letni Dmytro Bułatow był jednym z liderów Automajdanu, czyli grupy osób wykorzystujących w antyrządowych protestach własne samochody. Pod koniec stycznia został porwany przez nieznanych sprawców. Przez osiem dni go torturowano, a w czwartek został wypuszczony. Całe ciało miał pokryte ranami, odcięto mu też kawałek ucha. Pozostali liderzy Automajdanu albo wyjechali do Unii Europejskiej - jak Serhij Koba - albo się ukrywają - jak Ołeksij Hrycenko.