Jak podał Chatel na cotygodniowej konferencji prasowej, w ubiegłym roku zanotowano, według policyjnych statystyk, 682 zabójstwa, podczas gdy w 2000 roku było ich 1051. Inaczej mówiąc, w tym okresie liczba zabójstw spadła o 35 proc. Rzecznik uznał to za "najlepszy wynik w historii Francji", który, w jego opinii, świadczy o skuteczności walki z przestępczością prowadzonej przez rządzącą centroprawicę prezydenta Sarkozy'ego. Nieco inaczej komentuje te statystyki cytowany przez "Le Figaro" specjalista od przestępczości Alain Bauer. Twierdzi on, że ów spektakularny spadek należy przypisać postępowi technicznemu w pracy służb policyjnych, dzięki któremu wykrywalność przestępstw zwiększyła się obecnie do 87 proc. Zdaniem Bauera, część przestępców powstrzymuje się przed zabójstwem, gdyż boi się wpaść w ręce policji. Policyjne statystyki mówią, że około dwóch trzecich popełnianych we Francji zabójstw to tzw. zabójstwa w afekcie, do których dochodzi często w rodzinie lub w najbliższym otoczeniu. Rzadziej natomiast zdarzają się przypadki pozbawienia życia z premedytacją, w związku z kradzieżą czy porachunkami gangsterskimi. Dane francuskiego Narodowego Ośrodka ds. Badania Przestępczości mówią też, że w latach 2004-2009 liczba kradzieży zmniejszyła się o 17 proc. Według dziennika "Le Monde", mimo wyraźnie mniejszej liczby zabójstw i kradzieży we Francji trudno jednak mówić o ogólnym spadku przestępczości. Jednocześnie bowiem w ostatnich latach stale rośnie - o 2 do 5 proc. rocznie - liczba aktów agresji fizycznej. Od 2004 roku - dodaje gazeta - odnotowuje się też tendencję wzrostową pod względem popełnianych "oszustw i przestępstw o charakterze finansowym czy gospodarczym". Szymon Łucyk