Rosjanie nie chcą łatwo dać ?zielonego światłą? na produkty pochodzenia roślinnego, ponieważ embargo nie dotyczy tylko Polski, ale także innych unijnych krajów. Zgoda na powrót polskiego mięsa był politycznym gestem w stosunkach dwustronnych. Wygląda na to, że Moskwa nie chce równie bezproblemowo czynić o wiele bardziej znaczących gestów wobec całej Unii Europejskiej. Od polskich dyplomatów reporter RMF FM Krzysztof Zasada usłyszał, że Norwegia informowała o rosyjskim ?gogolowskim lobby inspektorów?, którzy mnożą wydumane trudności, aby uzasadnić swe istnienie. Praca inspektorów jest bowiem bardzo lukratywna. Polskie ministerstwo spraw zagranicznych jest jednak dobrej myśli. Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM, w kuluarowych rozmowach Rosjanie przekonywali, że zależy im na zniesieniu embarga, aby doprowadzić do rozmów o nowym partnerstwie Brukseli z Moskwą. Na razie, przede wszystkim przez embargo, te rozmowy blokuje Polska. Rosyjskie embargo na import polskich towarów pochodzenia roślinnego obowiązuje już ponad dwa lata. Rosjanie wprowadzili zakaz, bo mają zastrzeżenia do unijnych norm fitosanitarnych. Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego zarzuciła Polsce, że np. między 1 stycznia a 10 sierpnia 2007 roku w partiach jabłek, kapusty pekińskiej, białej kapusty, papryki, marchwi i pomidorów wyhodowanych w Polsce, a dostarczonych do Rosji przez terytorium Litwy, wykryto pestycydy, azotany i sole metali ciężkich w ilościach przekraczających dopuszczalne normy.