Steinmeier jest znakomitym politykiem, posiadającym kwalifikacje do objęcia niemal wszystkich stanowisk. Jednak w polityce zagranicznej socjaldemokrata "zagalopował się" i nie powinien obejmować teki szefa MSZ - ocenia w środę wydawany w Hamburgu opiniotwórczy niemiecki tygodnik. Autor zwraca uwagę na wypowiedzi Steinmeiera krytykujące kanclerz Angelę Merkel za nadmierne akcentowanie wartości w dyplomacji i "moralny rygoryzm", co prowadzi do pouczania i izolowania innych krajów. Steinmeier chce natomiast uchodzić za zwolennika dialogu nawet z najtrudniejszymi partnerami, przede wszystkim z Rosją i Chinami, który należy kontynuować bez względu na regres w dziedzinie demokracji i praw człowieka. "Die Zeit" wyraża zdziwienie z powodu kierowanych pod adresem Merkel zarzutów o brak realizmu, podkreślając, że szefową niemieckiego rządu cechuje pragmatyzm. "Merkel obchodzi się łagodnie z dyktatorami, jeżeli służy to niemieckim interesom" - ocenia autor, uważając, że Steinmeier atakuje ją "z niewłaściwej strony". Jak zaznacza tygodnik, samoocena Steinmeiera, który prezentuje się jako pragmatyk w polityce zagranicznej, znacznie różni się od jego rzeczywistych dokonań w czasie, gdy kierował resortem spraw zagranicznych (2005-2009), szczególnie wobec Syrii i Rosji. Celem Steinmeiera, gdy obejmował w 2005 roku stanowisko, było skłonienie prowadzących antyzachodnią politykę Moskwy i Damaszku do kooperacji z Zachodem poprzez "przyjazny uścisk i poufną dyplomację". Zdaniem "Die Zeit" dyplomatyczne kontakty z reżimem w Damaszku, którego brutalność już wtedy była znana, zakończyły się kompletnym fiaskiem, a ich jedynym rezultatem było wzmocnienie syryjskich władz na arenie międzynarodowej. Za porażkę niemiecki tygodnik uznał też niemieckie próby wpłynięcia na postawę Rosji. Autor przypomina wystąpienie Steinmeiera w maju 2008 roku w Jekaterynburgu, gdzie, deklarując, że epoka konfrontacji skończyła się, zaoferował Rosji pomoc w reformach i wzywał do umocnienia praworządności i demokracji. "Zaledwie trzy miesiące później rosyjska armia wkroczyła do Gruzji" - przypomina "Die Zeit", podkreślając, że Kreml nigdy nie był zainteresowany otwarciem na Zachód. Tygodnik przypomina manipulacje wyborcze w latach 2009 i 2011 oraz represje przeciwko niezależnym organizacjom po objęciu przez Putina po raz trzeci stanowiska prezydenta. Steinmeier tłumaczy zachowanie Rosji kompleksami "zranionego mocarstwa", które kompensuje utratę imperium agresją w polityce wewnętrznej i zagranicznej. Jego zdaniem Zachód musi uatrakcyjnić swoją ofertę dla Rosji, gdyż "zmienić możną ją tylko poprzez zbliżenie". "To nie Merkel, lecz Putin zniszczył niemiecko-rosyjskie partnerstwo dla modernizacji, a prezydent Syrii el-Asad zignorował dyplomatyczne zabiegi Steinmeiera" - zauważa "Die Zeit" i stwierdza w konkluzji: "Steinmeier jest jednym z najlepszych niemieckich polityków. Może być szefem klubu parlamentarnego, ministrem pracy lub finansów. Lepiej jednak, by nie trzymał się z daleka od MSZ". Z Berlina Jacek Lepiarz