"W swojej krótkiej karierze jako prezydent USA Donald Trump dotychczas mówił i pisał na Twitterze tak, jakby był szefem bananowej republiki. Teraz postąpił tak, jakby rzeczywiście nim był" - pisze Clemens Wergin w komentarzu opublikowanym w środę w wydaniu internetowym "Die Welt". Zdaniem komentatora zwolnienie Comey'a podczas śledztwa w sprawie kontaktów bliskich współpracowników Trumpa z Rosją "przypomina aferę Watergate z 1973 roku, gdy Richard Nixon wyrzucił kilku ministrów sprawiedliwości, zanim znalazł kogoś, kto zwolnił śledczego, który dotarł zbyt blisko do jego Oval Office". "Die Welt" zwraca uwagę na oficjalne uzasadnienie decyzji o zwolnieniu - pomyłki Comey,a popełnione w czasie prowadzenia od lipca ub. roku śledztwa w sprawie używania przez demokratyczną kandydatkę do prezydentury Hillary Clinton prywatnego serwera w korespondencji mailowej obejmującej poufne materiały rządowe. "To wszystko przypomina farsę, szczególnie uzasadnienie, którego celem jest instrumentalizacja gniewu Demokratów przeciwko Comey'owi" - ocenia Wergin. "W rzeczywistości jest to początek upolitycznienia wymiaru sprawiedliwości" - podkreśla niemiecki komentator. Zwalniając Comey'a, Trump "pozbył się osoby, która w przeszłości udowodniła, że potrafi postawić się zarówno Republikanom jak i Demokratom, i zrobić to, co uważa za stosowne" - czytamy w "Die Welt". Wergin przypomina też, że po "strasznym reżymie" J. Edgara Hoovera, który przekształcił FBI w "swój polityczny instrument", Ameryka starała się chronić FBI przed politycznymi wpływami. Sprawa Comey'a jest, zdaniem "Die Welt", "pierwszym poważnym instytucjonalnym kryzysem" w kadencji Trumpa. Jest wyrazem "woluntarystycznej prezydencji", w której liczy się tylko to, co jest korzystne dla szefa w Białym Domu, który "odrzucił wszelkie konwenanse, tradycje i zasady dobrego zachowania" - krytykuje Wergin. "Wybór Trumpa był wyrazem nadzwyczajnego kryzysu zaufania Amerykanów do politycznych instytucji. Teraz widać, że Trump może jedynie przyspieszyć proces utraty zaufania do instytucji życia publicznego, zamiast je odzyskać" - konkluduje Wergin w "Die Welt".