"Pod koniec swojej kariery Angela Merkel błysnęła płomiennym przemówieniem na rzecz multilateralizmu. Przy całej euforii wokół tego nie zauważa się jednak, że polityka bezpieczeństwa Merkel nie zawsze jest w stanie sprostać stawianym przez nią samą wymaganiom" - zauważa "Die Welt". Jako przykłady gazeta wskazuje "żelazną konsekwencję" z jaką Niemcy budują z Rosjanami gazociąg Nord Stream 2 przez Morze Bałtyckie, chociaż Amerykanie, Europa Wschodnia i Francuzi są przeciwko; wielokrotne, ale niespełnione obietnice zwiększenia wydatków na obronność do 2 proc. PKB; opieszałość - mimo nacisków sojuszników - w podejmowaniu decyzji o udziale niemieckich żołnierzy w misjach zagranicznych. "Brak działań też może być unilateralny" - puentuje "Die Welt". W sobotnim przemówieniu na monachijskiej konferencji Merkel ostrzegła przed rozpadem międzynarodowych struktur politycznych, wskazując na "bardzo liczne konflikty" na świecie, które wymagają ponadnarodowej współpracy. Tymczasem dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung" oceniając zakończoną w niedzielę konferencję w Monachium zwraca uwagę, że NATO nadal jest niezbędne i postuluje jego reformę. NATO jako sojusz wojskowy i polityczny "NATO musi być zachowane jako sojusz wojskowy. Jednocześnie musi się jednak też stać politycznym. Powinno być forum, gdzie transatlantyckie demokracje omawiają ważne kwestie i koordynują politykę, toczą i przezwyciężają spory" - uważa gazeta. "Ameryka z kolei musi się nauczyć, że przewodzić, to nie to samo, co wydawać polecenia. To już nie działa, nawet jeśli bezpieczeństwo Europy wciąż zależy od amerykańskich gwarancji" - pisze "FAZ". "Sueddeutsche Zeitung" chwali z kolei samą ideę konferencji zwracając jednak uwagę, że powoduje ona komunikacyjny chaos w Monachium. "Myśleć globalnie, działać lokalnie. To chwytliwe hasło. Niestety istnieją globalne problemy, na które nie mamy wpływu decydując się jedynie na odpowiedzialną konsumpcję. Wojny w Syrii i Jemenie, terroryzm w Mali" - wylicza "SZ". "Dla wielu monachijczyków konferencja kojarzy się tylko z utrudnieniami w transporcie i naruszeniem miejskiego miru. A przecież byłoby dużo przyjemniej, gdyby można było po prostu nie zauważać takich zjawisk jak terroryzm, wojny, zorganizowana przestępczość i zbrojenia" - ironizuje "Sueddeutsche Zeitung".