Ochrona klimatu nabrała znaczenia w czasie kampanii do europarlamentu. Zdaniem jednego z "czołowych unijnych urzędników zajmujących się budżetem", pomysł, by 25 proc. całej perspektywy było kierowane po 2020 r. na projekty przeciwdziałające globalnemu ociepleniu, jest "ambitny, ale realistyczny" - pisze Magdalena Cedro na łamach "DGP". W obecnej perspektywie finansowej na lata 2014-2020 co piąte euro jest przeznaczane na realizowanie projektów na rzecz ochrony klimatu. Jak czytamy w gazecie, klimat stał się lejtmotywem tych eurowyborów, a swoje stanowisko w tej sprawie modyfikuje nawet Angela Merkel. Jeszcze niedawno Niemcy wskazywano jako "głównego hamulcowego w UE (razem z Polską) działań na rzecz ochrony klimatu. Ale w zeszłym tygodniu Merkel zmieniła swoją retorykę" - czytamy w "DGP". Jak zadeklarowała na konferencji ministrów środowiska w Berlinie, jeśli rząd znajdzie sposób na osiągnięcie neutralności, to Niemcy dołączą do innych krajów w przygotowaniu ambitnej strategii. Gazeta zauważa, że ruch ten odnotowano również w Brukseli. Jak podaje "DGP", Komisja Europejska chce, by europejska polityka klimatyczna stała się dobrym przykładem dla planów poszczególnych państw członkowskich w tym zakresie. Taka zachętę może stanowić - według rozmówców gazety - m.in. przeznaczenie jednej czwartej budżetu na zielone projekty. Rząd w Warszawie wolałby jednak, by unijny budżet przeznaczał na politykę klimatyczną nie więcej niż obecnie. Jak powiedział "DGP" minister ds. europejskich Konrad Szymański, wobec zmiany struktur wydatków, jaka czeka nas w nadchodzącej perspektywie finansowej, 20 proc. byłoby "wystarczająco ambitne", 25 proc. to "absolutne maksimum". Więcej w Dzienniku Gazecie Prawnej.