Interia współpracuje z czołowymi redakcjami na świecie. W naszym cotygodniowym, piątkowym cyklu "Interia Bliżej Świata" publikujemy najciekawsze teksty najważniejszych zagranicznych mediów. Deutsche Welle to niemiecki nadawca publiczny funkcjonujący od 1953 r. Ze stacji radiowej DW z czasem przeobraziło się w medialny konglomerat obejmujący telewizję i portal internetowy. Jest szansa, że prace nad utworzeniem w stolicy Niemiec pomnika i centrum dokumentacyjnego, poświęconych polskim ofiarom drugiej wojny światowej, znowu zaczną posuwać się do przodu. Pod koniec marca w Berlinie zaczęła działać specjalna komórka, której eksperci mają przygotować propozycję realizacji projektu. Po raz pierwszy chodzi o konkretne plany dotyczące trzech głównych filarów nowej placówki, czyli tego, jak ma wyglądać upamiętnienie polskich ofiar (na przykład w formie pomnika), jak edukować i informować o wspólnej przeszłości (centrum dokumentacyjne) i jak zorganizować miejsce niemiecko-polskiego dialogu i spotkań. Dodatkowo eksperci mają oszacować koszty i czas potrzebny na realizację. Na początku roku niemiecki Bundestag przeznaczył milion euro na przygotowanie planu. Pieniądze trafiły do Fundacji Pomnik Pomordowanych Żydów Europy, która wspólnie z Niemieckim Instytutem Spraw Polskich w Darmstadt (DPI) wybrała ekspertów odpowiedzialnych za opracowanie planu. Ma on być gotowy wiosną przyszłego roku, a po zatwierdzeniu przez niemiecki parlament stać się oficjalną podstawą realizacji inwestycji. "Projekt nabiera tempa" Dyrektor DPI Peter-Oliver Loew ocenia w rozmowie z Deutsche Welle, że prace nad projektem nabierają impetu. Przyznaje jednocześnie, że w ciągu minionego półtora roku zmarnowano cenny czas. - Wiązało się to ze zmianą rządu w Niemczech, z nową obsadą ministerstw. Od jesieni 2021 do lata 2022 panowała cisza na łączach, dopiero potem wykrystalizowały się procesy i pojawiły osoby kontaktowe. Teraz prace przygotowawcze będą konkretnie posuwały się do przodu - przekonuje. Biuro pełnomocniczki rządu Niemiec ds. kultury i mediów, która sprawuje pieczę nad całą inicjatywą, zapewnia, że przygotowując projekt nowej placówki, Niemcy będą szukać możliwości ścisłej wymiany poglądów z partnerami w Polsce. W połowie marca niemieccy eksperci, w tym dyrektor Fundacji Pomnik Pomordowanych Żydów Europy, pojechali już do Polski. - Celem wyjazdu było głębsze zapoznanie się z rozwojem polskiej kultury pamięci oraz podjęcie dialogu z ważnymi aktorami w tej dziedzinie. Odbyły się różne spotkania, w tym w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i Ministerstwie Kultury czy z IPN, a także wizyty w ważnych instytucjach pamięci takich jak Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, Żydowski Instytut Historyczny (ŻIH), nowe, imponujące Muzeum Piłsudskiego w Sulejówku czy Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku - poinformował DW rzecznik pełnomocniczki rządu Niemiec ds. kultury i mediów. Zdaniem Petera-Olivera Loewa z Niemieckiego Instytutu Spraw Polskich w Darmstadt do osób odpowiedzialnych za ten projekt po stronie niemieckiej dotarło już, że nie będzie on funkcjonował wyłącznie w Niemczech i w ramach klasycznego niemieckiego podejścia do edukacji, historii i kultury pamięci. - Zrozumiano, że aspekt bilateralny będzie miał centralne znaczenie i że wszystko będzie bacznie obserwowane w Polsce. Uświadomiono sobie, że to bardzo ważny projekt dla polsko-niemieckiego sąsiedztwa i dla poprawy i wsparcia stosunków polsko-niemieckich - mówi. Nie tylko pomnik Do utworzenia w Berlinie pomnika poświęconego polskim ofiarom drugiej wojny światowej wezwała jesienią 2017 roku grupa niemieckich polityków, działaczy społecznych i naukowców. "Nie ma chyba ani jednej polskiej rodziny, która nie była albo nie jest dotknięta niemiecką okupacją w latach 1939-1945. W Niemczech to barbarzyńskie bezprawie nie jest dostatecznie znane" - pisali w opublikowanym wówczas apelu. Trzy lata później inicjatywę poparł zdecydowaną większością głosów niemiecki Bundestag. Początkowo nie było jednak wiadomo, czy w niemieckiej stolicy ma stanąć pomnik czy może centrum dokumentacyjne, które przybliżałoby tragiczną historię Polski pod niemiecką okupacją. Po długich debatach zdecydowano się ostatecznie na poszerzony zakres nowej placówki, czyli obejmujący upamiętnienie, edukację i miejsce niemiecko-polskiego dialogu. Pytanie tylko, czy po wydatkach związanych z pandemią koronawirusa i kosztach dla budżetu Niemiec związanych z rosyjską napaścią na Ukrainie wystarczy na to pieniędzy? Peter-Oliver Loew ocenia, że aby planowane "miejsce pamięci i spotkań z Polską" faktycznie spełniało swoją funkcję, niemiecki rząd będzie musiał głęboko sięgnąć do kieszeni. - Na ten projekt nie wystarczy jakaś symboliczna kwota. Tylko jeśli z Niemiec pójdzie wyraźny, zdecydowany sygnał, to będzie to miało wartość dla stosunków polsko-niemieckich i dla poprawy stanu wiedzy o Polsce w Niemczech. Więc nie chodzi o to, aby znaleźć gdzieś dodatkowe 10 milionów euro, mówimy o dużo większej kwocie - przekonuje. Wciąż nie ma decyzji co do lokalizacji przyszłej placówki. Spekuluje się, że może być to plac w pobliżu Urzędu Kanclerskiego i Bundestagu, gdzie przed wojną stała berlińska Opera Krolla. To właśnie tam 1 września 1939 roku Adolf Hitler wygłosił słynne przemówienie, w którym ogłaszał rozpoczęcie wojny przeciwko Polsce. - Ta sprawa zostanie wyjaśniona w dalszym toku planowania - poinformowało nas biuro pełnomocniczki rządu Niemiec ds. kultury i mediów. Redakcja Polska "Deutsche Welle" / Wojciech Szymański