Kanclerz Niemiec Angela Merkel powinna jasno powiedzieć, że wprawdzie z zadowoleniem powitałaby zawarcie porozumienie na szczycie UE w Brukseli, ale że jest jej w sumie zupełnie obojętne, czy nastąpi to do 30 czerwca, czyli jeszcze pod przewodnictwem niemieckim, czy dopiero po 1 lipca, kiedy przewodnictwo obejmie Portugalia - uważa "Der Tagesspiegel", cytowany w niedzielę przez agencję dpa. W przekonaniu gazety tylko ten, kto pokaże, że nie ulegnie szantażowi, odzyska swobodę działania, "nawet jeśli będzie to tylko swoboda powiedzenia Polakom po przyjacielsku: "Nie, to nie".