Autor komentarza zwraca uwagę, że niektórych sąsiadów Niemiec, gdy obserwują niemiecką politykę, ogarnia strach i to nie z powodu dawnej arogancji Niemców, lecz z powodu ich "zbyt miękkiej postawy". Ta ugodowość Niemców powoduje, że unikają oni konfliktów i nawet w przepadku jaskrawych naruszeń prawa starają się raczej uspakajać, zamiast zastosować sankcje - przeczytać można w "Tagesspieglu". Komentator przypomina, że premier Donald Tusk domaga się od kanclerz Niemiec Angeli Merkel rewizji polityki energetycznej UE. Zdaniem strony polskiej duża zależność od rosyjskiego gazu zagraża niezależności Europy. Jak napisał "Tagesspiegel", Niemcy muszą zająć stanowisko wobec tych zarzutów. Komentator wyjaśnia, że niemiecka decyzja o dużym udziale rosyjskiego gazu w pokryciu zapotrzebowania na energię była uzasadniana przez władze w Berlinie chęcią stworzenia "wzajemnych powiązań, które miały zmniejszyć groźbę konfliktów". Jak widać, dla Moskwy nie stanowi to żadnej przeszkody w "podpalaniu lontu" na Ukrainie, natomiast dla Berlina te wzajemne powiązania są argumentem przeciwko sankcjom. Ta sytuacja to "świat postawiony na głowie" - ocenia "Tagesspiegel". Gdyby Berlin chciał działać, to poradziłby sobie dużo łatwiej z ograniczeniem wymiany handlowej niż Rosja. Rosja jest niewielkim rynkiem dla niemieckich eksporterów - zaznacza komentator. "Niemcom brak jest woli stawienia czoła takim konfliktom. Niemcy chcą dziś być kochani i nie chcą, by się ich bano - odwrotnie niż Władimir Putin" - konkluduje komentator "Tagesspiegla". Merkel przyjedzie w środę do Warszawy, gdzie spotka się z Tuskiem.