Tygodnik informuje, że w jednym przypadku chodzi o kierowcę pracującego w Brukseli, w drugim - w Strasburgu. Obaj mężczyźni zostali już zwolnieni, policja rozpoczęła dochodzenie. Powołując się na osoby zbliżone do sprawy, "Der Spiegel" podaje, że mężczyźni byli zatrudnieni przez zewnętrzną firmę. Po przeprowadzonej kontroli okazało się, że wielu pracujących tam kierowców ma kryminalną przeszłość. Dlatego w przyszłości Parlament Europejski ma korzystać wyłącznie z własnych etatowych kierowców. Już wcześniej media podawały, że jeden z podejrzanych o niedawne zamachy w Brukseli pracował przed laty w Parlamencie Europejskim jako sprzątacz.