Redakcja tygodnika powołuje się na informacje przekazane stronie niemieckiej 8 stycznia przez Zjednoczone Emiraty Arabskie. Z informacji tych wynika, że Amri otrzymał rozkaz ataku od funkcjonariusza ze szczebla dowódczego IS Abu Barra al-Irakiego, odpowiedzialnego za "operacje zewnętrzne". Jak pisze "Der Spiegel", federalny prokurator generalny i Federalny Urząd Kryminalny sprawdzają informacje przekazane przez ZEA. Nazwisko bojownika IS znane jest niemieckiej policji z innych postępowań w Niemczech, prowadzonych przeciwko dżihadystom zakonspirowanym jako uchodźcy. Zdaniem "Spiegla" Niemcy oceniają źródło ZEA jako wiarygodne. Amri miał podobno utrzymywać kontakty z IS co najmniej od 10 listopada 2016 roku. Niemiecki prokurator generalny Peter Frank opublikował w środę komunikat z wynikami śledztwa. Z dokumentu wynika, że 24-letni Tunezyjczyk nie miał wspólników, którzy uczestniczyliby w przygotowaniu i przeprowadzeniu zamachu. 19 grudnia 2016 roku Amri porwał ciężarówkę i po zastrzeleniu w szoferce polskiego kierowcy Łukasza Urbana wjechał nią w tłum na jarmarku bożonarodzeniowym w centrum Berlina. W zamachu zginęło łącznie 12 osób, a ponad 50 zostało rannych. Terrorystę, który zbiegł z miejsca przestępstwa, zastrzelili cztery dni później pod Mediolanem włoscy policjanci. Z Berlina Jacek Lepiarz