"Rok po objęciu przez Hollande'a urzędu prezydenta stosunki niemiecko-francuskie są gorsze, niż obawiali się najwięksi pesymiści w obu krajach. Berlin i Paryż różnią się w niemal wszystkich kwestiach dotyczących przezwyciężenia kryzysu" - oceniają autorzy analizy opublikowanej w najnowszym wydaniu magazynu. Niezgoda dotyczy szerokiej gamy tematów - począwszy od pomocy dla Cypru po euroobligacje. "Oba sąsiadujące ze sobą kraje, bez których niemożliwy jest postęp w UE, blokują się wzajemnie" - czytamy w "Spieglu". W centrum sporu znajduje się zasadnicze pytanie - "jakie metody należy zastosować, by wyjść z kryzysu". Redakcja przypomina, że zdaniem Merkel panaceum na kryzys są głębokie reformy: "oszczędności, liberalizacja rynku pracy i reforma systemów zabezpieczenia socjalnego". Hollande odrzuca niemiecką receptę na kryzys obawiając się, że postulowana przez Berlin polityka doprowadzi do jeszcze głębszej recesji. W jego Partii Socjalistycznej przewagę uzyskały siły zmierzające do konfrontacji z Niemcami - oceniają autorzy materiału. Jak zaznacza "Der Spiegel", Hollande liczy na pozyskanie sojuszników w Europie i możliwość wywierania przy ich pomocy presji na Niemcy. Jego nadzieję potwierdza - zdaniem niemieckiego magazynu - zmiana stanowiska przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso wobec polityki zaciskania pasa. W sobotę w Lizbonie Barroso powiedział, że jednostronna polityka obniżania zadłużenia "zużyła się". "Sytuację pogarsza jeszcze wzajemna niechęć" "Der Spiegel" twierdzi, że sytuację pogarsza jeszcze wzajemna niechęć, jaką darzą się Merkel i Hollande. Oboje pozostają sobie obcy, a ich osobiste stosunki są tak złe, że zagraża to całej UE. Autorzy wyjaśniają, że Hollande nie wybaczył Merkel poparcia, jakiego udzieliła jego rywalowi w walce o urząd prezydenta Nicolasowi Sarkozy'emu. Francuscy socjaliści wytykają Merkel "egoistyczną nieustępliwość" i oskarżają ją, że myśli tylko i wyłącznie o oszczędnościach niemieckich ciułaczy, bilansie handlowym oraz wyborach. Merkel zaprosiła niedawno brytyjskiego premiera Davida Camerona wraz z rodziną do Berlina, na taki gest Hollande czeka od dawna - czytamy w analizie. Niemcy ze swej strony obarczają Francję odpowiedzialnością za zastój w procesie reform; Merkel domaga się, by Francja zreformowała się, tak jak dziesięć lat temu zrobiły to Niemcy. Wśród licznych przykładów braku zgody w zasadniczych unijnych sprawach "Der Spiegel" wymienia unię bankową. Przed wprowadzeniem jej w życie Berlin domaga się zmiany europejskich traktatów, natomiast Paryż jest temu przeciwny, uważając że zabierze to zbyt dużo czasu. Tematem spornym pozostają też euroobligacje, z których Paryż nadal nie rezygnuje. Paryż okazuje ostatnio demonstracyjny brak zainteresowania Zdaniem "Spiegla", w sprawach europejskich Paryż okazuje ostatnio demonstracyjny brak zainteresowania. Czerwcowy szczyt UE, który miał stać się ważnych krokiem na drodze do umocnienia wspólnej polityki gospodarczej i monetarnej będzie raczej "malutkim kroczkiem" - prognozuje tygodnik. Hollande stawia - zdaniem autorów analizy - na zmianę rządu w Niemczech po wyborach 22 września, licząc na to, że Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) będzie bardziej otwarta na francuskie postulaty. Paryż wie, że zwycięstwo SPD i Zielonych jest raczej nieprawdopodobne, lecz uważa, że już nawet udział SPD w rządzie koalicyjnym Merkel byłby dla niego korzystny. "Der Spiegel" podkreśla, że w sprawach europejskich stanowisko SPD różni się jedynie nieznacznie od poglądów Merkel. Podczas kryzysu cypryjskiego to socjaldemokraci byli przeciwni temu, by za niemieckie pieniądze pomagać rosyjskim oligarchom. Euroobligacje też nie mają wśród polityków SPD zbyt wielu zwolenników. SPD, tak jak CDU, uważa, że Francuzi powinni, tak jak Niemcy dekadę wcześniej, gruntownie zreformować swój kraj - czytamy w analizie opublikowanej na łamach "Spiegla".