"Der Spiegel": Nieudany werbunek płatnego mordercy
Agent rosyjskiego wywiadu FSB werbował w Niemczech płatnego mordercę, który miał zastrzelić Czeczena walczącego na Ukrainie. Niemieckie służby zastawiły na niego pułapkę, jednak do zatrzymania nie doszło.

Igor Jegorow jest według "Spiegla" członkiem elitarnej jednostki specjalnej Wympieł podporządkowanej Federalnej Służbie Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (FSB). Funkcjonariusze tego oddziału prowadzili tajne operacje zarówno w Czeczenii, jak i na Ukrainie. Obarcza się ich odpowiedzialnością za liczne morderstwa w wielu krajach - pisze hamburski tygodnik.
Od 2018 roku Jegorow przebywał co najmniej 10 razy na terenie Niemiec. W lutym został sfilmowany w Hamburgu, gdy udawał się na spotkanie z osobą udającą płatnego mordercę. Za zabicie przebywającego na emigracji w Kijowie Czeczena Adama Osmajewa miał zaproponować rzekomemu mordercy 200 tys. euro, emeryturę i rosyjski paszport. Osmajew dowodzi batalionem czeczeńskich ochotników walczących po stronie ukraińskiej w Donbasie.
Agent w ostatniej chwili zmienia plany
Werbunek nie został sfinalizowany. Rzekomy płatny morderca okazał się być współpracownikiem ukraińskich służb. Te ostrzegły niemiecką policję. Niemiecki urząd ochrony konstytucji zastawił pułapkę na Rosjanina, który 4 marca miał przylecieć do Frankfurtu nad Menem. Rosyjski agent w ostatniej chwili anulował jednak lot. Nie pojawił się też w późniejszym terminie.
Niemieckie służby podejrzewają, że werbowanie ludzi do "mokrej roboty" nie było jedynym powodem wizyt Jegorowa w Niemczech. Nie wykluczają, że agent mógł stworzyć w Niemczech własną siatkę szpiegowską.
Członkowie Wympiełu uczestniczyli w przygotowaniach do zamachu na Czeczena z gruzińskim paszportem, Zelimchana Changoszwilego, zastrzelonego w sierpniu ubiegłego roku w Berlinie. Podejrzany o wykonanie tego zamachu Wadim K. szkolił się w placówkach należących do FSB w Moskwie. Posługujący się pseudonimem "Elbrus" Jegorow był jednym z dwóch najważniejszych dowódców prorosyjskich oddziałów w Donbasie. Wykonywał misje na Krymie i w Rostowie nad Donem. W minionych dwóch latach podróżował też do Czarnogóry, Francji i na Chorwację.
Ukraiński wywiad demaskuje generała-szpiega
Na ślad Jegorowa jako pierwsze wpadły służby ukraińskie. Rozpracowały one ukraińskiego generała-majora Walerija Szaitanowa, którego rosyjski agent zwerbował wcześniej do współpracy z FSB. Ukraiński kontrwywiad ustalił też, że to Szaitanow polecił Jegorowowi osobę z Hamburga, w rzeczywistości współpracownika ukraińskiego wywiadu, jako ewentualnego mordercę.
Pułapka zastawiona przez niemieckie służby skończyła się fiaskiem, ponieważ strona ukraińska aresztowała przedwcześnie - w zeszły wtorek Schaitanowa. W dodatku ukraińska SBU opublikowała na YouTubie materiały z operacji, w tym nagrania z kamery w Hamburgu.
W dziennikarskim śledztwie oprócz "Spiegla" brali udział dziennikarze platformy śledczej "Bellingcat" oraz "The Insider".
Inwigilacja jak w czasach zimnej wojny
Szef Federalnego Urzędu Ochrony Konstytucji Thomas Haldenwang uważa, że skala operacji wywiadowczych ze strony obcych służb na terenie Niemiec osiągnęła poziom "nienotowany od czasów zimnej wojny, a być może nawet go przekroczyła". Ubiegłoroczne morderstwo Changoszwilego doprowadziło do kryzysu w relacjach niemiecko-rosyjskich. Niemieckie MSZ wydaliło w grudniu dwóch pracowników rosyjskiej ambasady, uznając ich za osoby niepożądane. Niemiecki rząd uznał, że rosyjskie władze niewystarczająco współpracowały z niemiecką prokuraturą w wyjaśnieniu morderstwa. Domniemany sprawca przebywa w areszcie śledczym w Berlinie.
Jacek Lepiarz
Redakcja Polska Deutsche Welle