Jak podał "Der Spiegel", Deutsche Bank miał rzekomo pomagać rosyjskim klientom w zakupie akcji za ruble w Rosji i w ich niemal równoczesnej sprzedaży w Wielkiej Brytanii za dolary. Wydawany w Hamburgu tygodnik zaznacza, że za pomocą takich "zwierciadlanych transakcji" mogło dochodzić do prania brudnych pieniędzy i lokowania ich za granicą. Redakcja ocenia skalę tych transakcji na sześć miliardów dolarów. W minionych latach przeprowadzono setki takich operacji finansowych, a partnerami Deutsche Bank w tych interesach w Moskwie i Londynie byli często ci sami partnerzy. "Taka sytuacja musiała wydać się bankierom podejrzana" - powiedział "Spieglowi" specjalista od transakcji finansowych. Ponieważ podejrzane transakcje zawieszono dopiero na początku tego roku, Deutsche Bank podejrzany jest też o naruszenie przepisów dotyczących sankcji nałożonych przez Zachód na Rosję w związku z konfliktem na Ukrainie. "Der Spiegel" zaznacza, że śledztwo znajduje się "w początkowej fazie". W wyjaśnianiu afery bierze udział ministerstwo sprawiedliwości USA, brytyjski nadzór finansowy, kontrolerzy bankowi z Nowego Jorku oraz instytucje nadzoru finansowego z Rosji i Niemiec. Strona rosyjska zarzuca ponadto bankowi pomoc w wyprowadzaniu rosyjskiego kapitału za granicę. Wśród osób, które mogą zostać pociągnięte do odpowiedzialności, redakcja wymienia Stephana Leithnera - członka zarządu Deutsche Bank odpowiedzialnego za Europę, będącego równocześnie szefem rady nadzorczej jego rosyjskiej filii. Niemieccy dziennikarze odnotowali, że Leithner uczestniczył dwa miesiące temu w zorganizowanym przez prezydenta Władimira Putina w Petersburgu międzynarodowym forum gospodarczym, zbojkotowanym przez kraje zachodnie. "Der Spiegel" podkreśla, że skandal z transakcjami w Rosji będzie pierwszym sprawdzianem dla nowego szefa Deutsche Bank Johna Cryana. Brytyjczyk objął 1 lipca kierownictwo największego niemieckiego banku.