Redakcja powołuje się na fragment tajnej kartoteki NSA. Z dokumentów wynika, że zadanie inwigilowania Merkel pozostawało aktualne jeszcze na kilka tygodni przed wizytą prezydenta USA Baracka Obamy w Berlinie w czerwcu 2013 roku. Numer telefonu Merkel zapisany jest w dokumencie, do którego dotarł "Der Spiegel", jako "GE Chancellor Merkel". Jak podkreśla "Der Spiegel", z dokumentów nie wynika, jaki rodzaj kontroli stosowano wobec pani kanclerz - czy jej rozmowy były nagrywane, czy też analizowano tylko jej połączenia. Operację wykonywała jednostka Special Collection Services (SCS), która ma filię na terenie ambasady USA w Berlinie. Według "Spiegla" pracownicy NSA i CIA, dysponujący najnowocześniejszymi antenami, kontrolują komunikację w dzielnicy rządowej w Berlinie. Niemiecki rząd poinformował w środę, że amerykańskie służby mogły włamać się do telefonu komórkowego Merkel. Szefowa rządu w rozmowie telefonicznej z Obamą poprosiła o wyjaśnienie zarzutów. Rząd w Berlinie bardzo poważnie potraktował doniesienia o rzekomej inwigilacji. Niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle wezwał do ministerstwa ambasadora USA, by wyrazić dezaprobatę władz. Media podawały, że operacja podsłuchiwania Merkel mogła być sterowana z budynku ambasady USA w Berlinie. Jak się okazało, służby miały dostęp do telefonu używanego przez Merkel do kontaktów partyjnych. Z Berlina Jacek Lepiar