Temat tarczy rakietowej dyskutowany jest przed zbliżającym się szczytem NATO. Propozycja, by system obrony przeciwrakietowej przystosować także do odparcia ewentualnego ataku ze strony Rosji, popierany jest przez USA - czytamy w najnowszym wydaniu tygodnika.Polska i kraje bałtyckie czują się zagrożone rosyjską interwencją we wschodniej Ukrainie - tłumaczą autorzy materiału. Większość członków Sojuszu, w tym Niemcy, są jednak przeciwni temu pomysłowi, obawiając się, że zostanie ona odebrana przez Moskwę jako prowokacja. "Der Spiegel" przypomina, że Zachód wielokrotnie zapewniał, iż tarcza nie jest projektem antyrosyjskim, lecz ma na celu obronę Zachodu przed ewentualnym atakiem ze strony dyktatur położonych na Bliskim Wschodzie. Dyskusja o szczegółach programu budowy tarczy antyrakietowej ma być kontynuowana po szczycie NATO. Według "Spiegla" zwolennicy "twardej polityki" odnieśli natomiast sukces w innej sprawie. Wsparcie dla Polski i krajów bałtyckich, przewidujące m.in. rozlokowanie czterech kompanii wojska oraz zwiększenie ilości lotów rozpoznawczych na wschodniej granicy sojuszu nie zakończą się - wbrew stanowisku Berlina - automatycznie po upływie roku. Urząd kanclerski Angeli Merkel domagał się, by po roku zwiększonej obecności wojskowej na wschodnich rubieżach NATO państwa Sojuszu ponownie wypowiedziały się na temat zasadności tej polityki. Niemiecki rząd był jednak osamotniony i zrezygnował w końcu z forsowania tego postulatu - czytamy w "Spieglu". Najbliższy szczyt NATO odbędzie się 4-5 września w Walii.