Po pierwsze: Putin mówi, że rosyjskie siły na Krymie działają tylko w obronie rosyjskich obiektów wojskowych, natomiast "grupy tzw. obywatelskiej samoobrony", a nie wojska rosyjskie zajęły obiekty wojskowe i infrastrukturalne na Krymie. Według USA istnieją mocne dowody, iż członkowie rosyjskich służb bezpieczeństwa znajdują się w centrum dobrze zorganizowanych antyukraińskich sił na Krymie. Choć oddziały te noszą nieoznakowane mundury, to poruszają się pojazdami z tablicami rejestracyjnymi rosyjskiej armii i swobodnie identyfikują się jako wojsko rosyjskie, gdy pytani są o to przez międzynarodowe media i ukraińską armię. Ponadto ludzie ci uzbrojeni są w broń niedostępną dla cywilów. Po drugie: Putin mówi, że działania Rosji wchodzą w zakres traktatu o przyjaźni i partnerstwie między Ukrainą i Federacja Rosyjską z 1997 roku. Tymczasem Departament Stanu podkreśla, że umowa z 1997 roku wymaga od Rosji respektowania integralności terytorialnej Ukrainy. Działania wojskowe Rosji na Ukrainie, które dały jej kontrolę operacyjną nad Krymem, w sposób jawny naruszają integralność terytorialną i suwerenność Ukrainy. Po trzecie: Putin mówi, że opozycja nie wprowadziła w życie porozumienia z 21 lutego z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem. Porozumienie to zakładało - przypomina Departament Stanu USA - że ukraiński parlament przyjmie ustawę przywracającą na Ukrainie konstytucję z 2004 roku, a więc przywracającą system parlamentarno-prezydencki. W ramach porozumienia Janukowycz miał podpisać tę ustawę w ciągu 24 godzin i zakończyć kryzys w sposób pokojowy. Zamiast tego uciekł, zostawiając za sobą dowody korupcji na wielką skalę. Po czwarte: Putin mówi, że ukraiński rząd jest nielegalny, a Janukowycz jest prawowitym przywódcą Ukrainy. Tymczasem 4 marca sam Putin przyznał, że Janukowycz "nie ma politycznej przyszłości". Po ucieczce Janukowycza z Ukrainy nawet jego własna Partia Regionów odwróciła się od niego, głosując za odsunięciem go od władzy i wspierając nowy rząd. Nowy gabinet został zatwierdzony głosami 371 deputowanych, czyli 82 proc. składu demokratycznie wybranego parlamentu. Tymczasowy rząd składa się z ludzi, którzy poprowadzą kraj ku demokratycznym wyborom 25 maja. Po piąte: Putin mówi, że jest kryzys humanitarny i setki tysięcy ludzi ucieka z Ukrainy do Rosji i prosi o azyl. Departament Stanu USA podkreśla, że absolutnie nie ma żadnych dowodów na kryzys humanitarny, ani na napływ ukraińskich uchodźców do Rosji.Po szóste: Według Putina "zagrożona jest rosyjska ludność etniczna". Fakty są takie, że poza doniesieniami rosyjskiej prasy i telewizji nie ma wiarygodnych informacji jakoby etniczni Rosjanie byli zagrożeni na Ukrainie. Dodatkowo p.o. prezydenta Ukrainy Ołeksandr Turczynow odmówił podpisania wcześniejszej decyzji Rady Najwyższej uchylającej ustawę o zasadach państwowej polityki językowej. Po siódme: Putin uważa, że rosyjskie bazy są zagrożone.Departament Stanu USA zauważa, że rosyjskie obiekty wojskowe były i są bezpieczne. Nowy rząd ukraiński zadeklarował, że będzie przestrzegał wszystkich istniejących umów międzynarodowych, w tym dotyczących rosyjskich baz. To ukraińskie bazy na Krymie są zagrożone militarnymi działaniami ze strony Rosji. Po ósme: Putin mówi, że doszło do masowych ataków na kościoły i synagogi w południowej i wschodniej Ukrainie. Tymczasem przywódcy religijni w kraju oświadczyli, że nie było żadnych ataków na świątynie. Wszyscy hierarchowie, w tym dostojnicy ukraińskiej Cerkwi prawosławnej Patriarchatu Moskiewskiego, poparli nowe kierownictwo polityczne na Ukrainie, wzywając do jedności narodowej. Organizacje żydowskie na południu i wschodzie Ukrainy informują, że nie odnotowano wzrostu incydentów antysemickich. Po dziewiąte: Putin mówi, że Kijów próbuje zdestabilizować Krym. Tymczasem ukraiński rząd działał powściągliwie i szukał dialogu. Z kolei rosyjskie wojsko wyszło z baz, żeby przejąć obiekty administracyjne i infrastrukturalne na Krymie. Po dziesiąte: Putin mówi, że Rada Najwyższa Ukrainy jest pod wpływem ekstremistów i terrorystów. Fakty są takie - zaznacza Departament Stanu - że Rada jest najbardziej reprezentatywną instytucją na Ukrainie. Ostatnie wybory zaowocowały utworzeniem silnej większości, w tym z udziałem przedstawicieli wschodu Ukrainy. Skrajnie prawicowe ugrupowania, z których kilka otwarcie brało udział w starciach z siłami bezpieczeństwa podczas protestów na Majdanie w Kijowie, nie są reprezentowani w Radzie. POLECAMY: Rosyjscy hakerzy atakują polski internet