Po spotkaniu w Podgoricy z premierem Czarnogóry Milo Djukanoviciem Depardieu zapewnił: "Nie uciekam przed sądem ani wymiarem sprawiedliwości". "Podróż do Czarnogóry była planowana, uprzedzałem sąd. Jestem gotów stawić się, kiedy zechcą" - oświadczył. Wcześniej adwokat aktora Eric de Caumont powiedział, że Depardieu nie mógł być na rozprawie w Paryżu, ponieważ nie zdążył wrócić z Zurychu, gdzie w poniedziałek uczestniczył w gali przyznania trofeum Złotej Piłki FIFA. 64-letni Depardieu już wcześniej przyznał się do jazdy skuterem pod wpływem alkoholu. W listopadzie ubiegłego roku został zatrzymany przez policję w północno-zachodniej części Paryża, gdy spadł z pojazdu i spowodował niegroźny wypadek. Badanie alkomatem wykazało, że miał we krwi ilość alkoholu ponad trzykrotnie przekraczającą dopuszczalny limit. Nieobecność aktora w sądzie niższej instancji może sprawić, że jego sprawa zostanie przekazana sądowi karnemu, który zazwyczaj orzeka surowsze wyroki - zauważa BBC. Za kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu francuskie prawo przewiduje grzywnę w wysokości 4,5 tys. euro, karę do dwóch lat więzienia, a także 6 punktów karnych (na 12 możliwych). Depardieu, jeden z najpopularniejszych francuskich aktorów, wywołał niedawno wielkie poruszenie, gdy przyjął obywatelstwo Rosji na mocy dekretu prezydenta Władimira Putina i oświadczył, że Rosja jest krajem "wielkiej demokracji". Władze rosyjskie zaproponowały gwiazdorowi, by przyjął obywatelstwo i skorzystał tym samym z niskiego podatku dochodowego w Rosji, wynoszącego 13 procent. Oferta nastąpiła po tym, gdy Depardieu zaczął szukać schronienia przed 75-procentowym podatkiem dla najbogatszych, który miał być wprowadzony we Francji. Jak pisały media, aktor rozważał przyjęcie paszportu Rosji, Belgii lub właśnie Czarnogóry.