Reklama

Dentysta, który zabił lwa Cecila, wrócił do pracy

Amerykański lekarz Walter Palmer, który zabił lwa Cecila w czasie polowania w Zimbabwe, wrócił do pracy i udzielił pierwszego wywiadu. Przez ostatnie sześć tygodni przebywał w ukryciu - informuje AFP powołując się na lokalne media.

Walter Palmer pojawił się pod swoim gabinetem dentystycznym w Bloomington, w stanie Minnesota. Czekali tam na niego protestujący i dziennikarze - informuje "Minneapolis Star Tribune".

Mężczyzna wszedł do budynku, nie reagując na zaczepki ze strony zgromadzonych. Na miejscu była też policja, ale nie ma żadnych informacji o incydentach.

W weekend Palmer udzielił wywiadu, w którym twierdzi, że on i jego koledzy nie zdawali sobie sprawy, że zwierzę było jedną z największych atrakcji Parku Narodowego Hwange. Jego zdaniem polowanie, w którym brał udział, było legalne.

Prawnik Palmera dodał, że nie ma żadnych oficjalnych zarzutów dla jego klienta.

Lew Cecil miał na sobie obrożę wskazującą na to, że był objęty programem badawczym prowadzonym przez naukowców z uniwersytetu w Oxfordzie. Palmer twierdzi, ze nie był w stanie jej dojrzeć, bo była zasłonięta przez grzywę zwierzęcia. Poza tym było ciemno. 

Mężczyzna podkreślił, że wrzawa jaka rozpętała się wokół tego wydarzenia, jest szczególnie trudna dla jego żony i córki, które były atakowane w mediach społecznościowych.

Władze Zimbabwe wystosowały do USA wniosek o ekstradycję Palmera. 

Reklama

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: lew Cecil | zimbabwe | Walter Palmer | USA

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy