"Niech żyje solidarność ludu pracującego!" - skandowali demonstranci. Nad tłumem, który zablokował wiele ulic centrum Paryża pojawiły się między innym czerwone sztandary potężnej prokomunistycznej centrali związkowej Powszechna <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-konfederacja,gsbi,44" title="Konfederacja" target="_blank">Konfederacja</a> Pracy. Większość uczestników pochodu stanowili pracownicy koncernu energetycznego EDF/GDF, który znajduje się na czele list zapowiadanych przez władze częściowych prywatyzacji. Demonstranci podkreślali, że obawiają się między innymi utraty dotychczasowych przywilejów takich, jak gwarancja zatrudnienia i wcześniejsza <a class="textLink" href="https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-emerytom-grozi-kara-wystarczy-nie-zaplacic-do-25-stycznia-sk,nId,7284915" title="emerytura" target="_blank">emerytura</a>. Rząd premiera Raffarina obiecał im jednak natychmiast, że wspomnianych przywilejów nie utracą. - Rozumiemy wasz niepokój w 100 procentach - zapewnił protestujących rzecznik francuskiego rządu. Wśród 60 tysięcy demonstrantów znaleźli się też pracownicy poczty, przedsiębiorstwa telekomunikacyjnego France Telecom i linii lotniczych Air France.