Udział w dzisiejszej demonstracji - oprócz kierowców autobusów, tramwajów i metra - planują także m.in. nauczyciele, lekarze i pracownicy poczty. Organizatorzy strajku na brukselskich ulicach spodziewają się tysięcy osób sfrustrowanych działaniami rządu premiera Charlesa Michela. Chodzi m.in. o podwyższenie wieku emerytalnego, czy ograniczenie świadczeń socjalnych. - Musimy wyraźnie powiedzieć, że nierówności społeczne w naszym kraju są coraz większe, a pracownicy sektora publicznego są ofiarami niespotykanej dotąd polityki oszczędności - uważa Marie Helene Ska, sekretarz generalna jednego ze związków zawodowych. To będzie już piętnasta demonstracja związkowców w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Według komentatorów dzisiejszy strajk - podobnie jak poprzednie - nie przyniesie jednak rezultatów, bo większość zmian, przeciwko którym opowiadają się związkowcy, już została wprowadzona, a rząd nie zamierza się z nich wycofywać.