Zarif po spotkaniu z szefem niemieckiej dyplomacji Sigmarem Gabrielem powiedział, że zakaz jest "najlepszym prezentem dla grup ekstremistycznych". Jego zdaniem terroryści będą się posługiwać tym przykładem dyskryminacji do rekrutacji nowych zwolenników. Sąd Najwyższy USA tymczasowo zezwolił w poniedziałek na wprowadzenie w życie dekretu imigracyjnego Trumpa, który zabrania wjazdu do USA osobom z sześciu krajów muzułmańskich. Sąd rozpatrzy sprawę w pełnym składzie w październiku. Dekret imigracyjny podpisany przez Trumpa 6 marca wprowadzał 90-dniowy zakaz wstępu do Stanów Zjednoczonych osób z sześciu krajów: Libii, Iranu, Somalii, Sudanu, Syrii oraz Jemenu oraz 120-dniowy zakaz wstępu wszystkich uchodźców w celu opracowania lepszych procedur sprawdzających podróżnych. Była to zmodyfikowana i łagodniejsza wersja poprzedniego dekretu, który zabraniał wjazdu do USA obywatelom siedmiu państw. Zarif jednocześnie pozytywnie ocenił rolę Niemiec w konflikcie pomiędzy Katarem a Arabią Saudyjską. Natomiast Gabriel zaapelował do państw regionu o zakończenie blokady przeciwko Katarowi i zaakceptowanie pośrednictwa zaproponowanego przez Kuwejt. Arabia Saudyjska 5 czerwca zerwała stosunki dyplomatyczne z Katarem, oskarżając go o wspieranie terroryzmu oraz zbliżenie z Iranem. W ślad za Rijadem poszło kilka krajów arabskich, które wraz z nim zablokowały połączenia lotnicze, morskie i lądowe z Katarem. W piątek władze Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA), Egiptu i Bahrajnu przedstawiły Katarowi listę żądań, wśród których figuruje m.in. zamknięcie telewizji Al-Dżazira, rozluźnienie relacji z Iranem czy wydanie wszystkich wskazanych terrorystów znajdujących się na katarskim terytorium. Kraje te chcą także, aby Ad-Dauha zamknęła turecką bazę wojskową w Katarze. Na spełnienie żądań dano Katarowi dziesięć dni. W sobotę katarskie władze uznały te żądania za "nierozsądne".