Deklaracja Macrona w sprawie parasola nuklearnego. Jest reakcja Kremla
- Rozmieszczenie broni nuklearnej na kontynencie europejskim nie przyniesie bezpieczeństwa, przewidywalności i stabilności na kontynencie - stwierdził rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. W ten sposób Rosja odniosła się do słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który zgłosił gotowość Francji do rozmów na temat europejskiego systemu odstraszania nuklearnego.

W środę do deklaracji francuskiego prezydenta odniósł się rzecznik Kremla.
- Rozmieszczenie broni nuklearnej na kontynencie europejskim nie przyniesie bezpieczeństwa, przewidywalności i stabilności na kontynencie - podkreślał Dmitrij Pieskow.
- Obecnie cały system strategicznej stabilności i bezpieczeństwa jest w opłakanym stanie z oczywistych powodów - stwierdził Pieskow.
Już wcześniej Kreml krytycznie wypowiadał się o podobnych planach. Kiedy Macron po raz pierwszy w marcu mówił o rozszerzeniu ochrony nuklearnej na inne kraje Europy, Rosja stanowczo stwierdziła, że jest to równoznaczne z oświadczeniem Francji o "jądrowym przywództwie w Europie", co by było "bardzo, bardzo konfrontacyjne".
Macron o odstraszaniu nuklearnym. Podał trzy warunki
Prezydent Francji Emmanuel Macron w rozmowie z kanałem TF1 o odstraszaniu nuklearnym podkreślał, że ewentualne zaangażowanie Paryża wiąże się z określonymi warunkami.
Zastrzegł, że Francja nie zamierza ponosić kosztów zapewniania bezpieczeństwa innym krajom i nie umniejszy tego, czego potrzebuje do ochrony siebie. Podkreślił jednocześnie, że "ostateczna decyzja (dotycząca broni jądrowej) należy zawsze do prezydenta Francji".
Macron przypomniał, że francuska doktryna nuklearna ma "wymiar europejski", i tłumaczył, że chciał "ze wszystkimi partnerami, którzy tego chcą", podjąć działania, aby "zobaczyć, czy można byłoby pójść dalej".
Na uwagę dziennikarza, że "Polacy mówią, że chcieliby francuskich bomb nuklearnych na swym terytorium, tak samo jak robią to Amerykanie dla pewnych krajów europejskich", Macron wymienił amerykańską obecność m.in. w Niemczech, Włoszech i Turcji. Powtórzył następnie: "Jesteśmy gotowi otworzyć tę dyskusję".