Deputowany do Parlamentu Europejskiego oraz dwaj wielkopolscy posłowie PiS poinformowali o odejściu z PiS na konferencji prasowej w Poznaniu. Rezygnację z członkostwa w partii złożyli też radni miejscy w Poznaniu Wojciech Wośkowiak i Norbert Napieraj, a także radny wielkopolskiego sejmiku wojewódzkiego Artur Różański. Jan Filip Libicki wyjaśnił, że politycy zdecydowali się na ten krok, bo nie mogą się zgodzić na "podwójne standardy" w partii. Według niego pretekstem, z powodu którego Komitet Polityczny PiS nie udzielił w środę rekomendacji Marcinowi Libickiego do startu w eurowyborach, były doniesienia o jego rzekomej współpracy ze służbami specjalnymi PRL, gdy tymczasem podobne doniesienia dotyczą także prezydenckiego ministra Mariusza Handzlika i posła klubu PiS Bogusława Kowalskiego. - Mamy takie dwa przypadki, w których uważamy, że sytuacja jest dużo bardziej poważna niż sprawa Marcina Libickiego. Jeden przypadek to sprawa ministra Mariusza Handzlika, który podpisał w 1987 roku deklarację o współpracy z SB do czego sam się przyznał. Drugi przypadek dotyczy posła Bogusława Kowalskiego. Informacje na jego temat wyglądają gorzej niż informacje na temat Marcina Libickiego. Jeśli o tych panów chodzi, to nie przeszkadza to im w żadnym stopniu pełnić swoje funkcje - powiedział Jan Filip Libicki. W grudniu 2007 roku IPN umieścił w katalogu osób pełniących ważne funkcje publiczne, które tajne służby PRL traktowały jako swych informatorów, informację, że ówczesny poseł PiS, wiceminister transportu w rządzie PiS Bogusław Kowalski był zarejestrowany w 1987 r. jako tajny współpracownik SB, pod pseudonimem "Mieczysław". Kowalski zaprzeczył, by był współpracownikiem SB. W jednej z kolejnych aktualizacji katalogu, w marcu tego roku, IPN podał, że Handzlik - podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta odpowiedzialny za sprawy międzynarodowe - był zarejestrowany przez SB w 1987 r. jako tajny współpracownik ps. "Piotr". Handzlik również zaprzeczył, by był tajnym współpracownikiem; poinformował, że w 1987 r. przy składaniu wniosku paszportowego, osoba podająca się za oficera Ludowego Wojska Polskiego zaproponowała mu pracę dla LWP, a on "lekkomyślnie zgodził się napisać jednozdaniowe oświadczenie o tym, że jeszcze raz spotka się z tą osobą". Marcin Libicki powiedział dziennikarzom, że nie otrzymał oficjalnej informacji na temat powodów skreślenia go z listy kandydatów PiS do europarlamentu. Jak mówił, uważa zatem, że powodem tej decyzji Komitetu Politycznego partii jest sprawa lustracyjna.