- Jest to katastrofa, ale jeszcze nie koniec świata. W praktyce oznacza to wzrost rangi osi niemiecko-francuskiej jako lokomotywy UE. W takiej Europie "twardego jądra" miejsce Polski może nie być w "sercu", lecz na marginesie - ocenił w piątek Pound. Jego zdaniem "ewentualne odrzucenie Traktatu Lizbońskiego przez Irlandczyków oznacza faktyczne powstrzymanie dalszego rozszerzenia UE, w tym o takie kraje jak Ukraina, na czym Polsce zależy, i może oznaczać osłabienie siły polskiego głosu w strukturach unijnych". - UE będzie obecnie funkcjonować na bazie traktatu z Nicei i Maastricht - oba przyjęto zanim Polska i inne kraje postkomunistyczne zostały jej członkami. Traktat Lizboński był dla Polski korzystny, ponieważ zawierał instrumenty (prawne, instytucjonalne - red.) umożliwiające jej odgrywanie pełnej roli w strukturach europejskich - uważa poseł, który od 1997 r. reprezentuje okręg Ealing North.