"Mam wrażenie, że po pierwsze w Moskwie nie ma nastrojów wojennych. Większość Rosjan jest przeciwna militarnemu angażowaniu się swego kraju w konflikt na Ukrainie. Po drugie takie zaangażowanie z całą pewnością miałoby katastrofalne konsekwencje dla samej Rosji" - dodaje Dębski. Jego zdaniem "jest oczywiste, że Rosja jest zainteresowana, czy też zaniepokojona, sytuacją mniejszości rosyjskiej na całym świecie, jak każde państwo". "Natomiast granicą, której nie wolno przekraczać, jest suwerenność drugiego państwa. Istnieją odpowiednie umowy międzynarodowe, odpowiednie procedury, które regulują sposób reagowania w takich sytuacjach. Jeżeli ktoś chciałby działać ponad tymi umowami, naraża się na bardzo poważne konsekwencje międzynarodowe. Myślę, że świadomość tego w Moskwie istniej" - dodaje. "Trzeba mieć świadomość, że w systemie decyzyjnym Rosji to nie MSZ ma głos decydujący w kwestii polityki wobec Wspólnoty Niepodległych Państw. Głównym organem władzy, który tą politykę definiuję, jest administracja prezydenta. Dlatego tego typu oświadczenia MSZ, jak to o ostatnie o zamiarze obrony praw swoich rodaków w sposób zdecydowany i bezkompromisowy, mają raczej charakter komunikatu do własnego społeczeństwa" - podsumowuje Dębski.