W tym roku nie było inaczej. Nawet jeśli zauważymy, że nie przyjechali najważniejsi. Nie było Donalda Trumpa, Theresy May, Emmanuela Macrona, ani Władimira Putina. Byli inni. Wielką Brytanię reprezentował Philip Hammond - kanclerz skarbu w obecnym rządzie May. Była Angela Merkel, a także sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres, szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego Christine Lagarde, premier Hiszpanii Pedro Sanchez i prezydent Ukrainy Petro Poroszenko. Byli premierzy Holandii Mark Rutte i Irlandii - Leo Varadkar. Był obecny nowo wybrany prezydent Brazylii Jair Bolsonaro (który przyjął zaproszenie prezydenta Dudy do przyjazdu do Polski). Polską stronę w tym roku reprezentowali - wspomniany już - Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki, minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz i wiceminister MSZ Konrad Szymański . Kryzys w Wenezueli, ekspansywna polityka Rosji, zbliżające się spowolnienie gospodarcze, wojna handlowa między USA a Chinami, brexit, rosnące dysproporcje na świecie czy nawet zanieczyszczenie plastikiem oceanów i zmiany klimatyczne - to problemy, które po Davos jak były, tak dalej pozostają żywe. Żadna konferencja, nawet na najwyższym szczycie nie jest w stanie rozwiązać wszystkim problemów, które światowi liderzy mają w agendzie na najbliższe miesiące, a może lata. Wystarczy spojrzeć na spotkania G7 czy G20, by się tylko w tym utwierdzić. Davos pod tym względem nie będzie przełomowe. Nie zmienia to jednak faktu, że świat wciąż ewoluuje, a nowe technologie ten proces tylko przyśpieszają. Sztuczna inteligencja, analiza danych, nowe rozwiązania w medycynie - tym żyło w tym roku Światowe Forum Ekonomiczne. A wszystko z tematem przewodnim, którym była globalizacja - naruszająca dobrze znane granice, budząca strach u jednych, nadzieje u innych. Z perspektywy Polski w Davos warto być, bowiem gospodarka radzi sobie świetnie. To odpowiedni moment, by o tym mówić, by się tym chwalić i odpowiednio wykorzystać. Przypominał o tym m.in. premier Matusz Morawiecki. - Polska nigdy wcześniej nie była tak chwalona za wskaźniki gospodarcze i za to, co udało nam się zrobić na polu biznesowym. Wiele odbyłem rozmów i politycznych, i gospodarczych, i związanych z inwestycjami, ale warto podkreślić, że całe to forum tegoroczne poświęcone jest tematyce globalizacji, w jaki sposób poszczególne państwa powinny się w najlepszy sposób odnaleźć w nowych realiach świata, który jest coraz bardziej wielobiegunowy - konstatował Morawiecki. Wskaźniki makroekonomiczne plasują nas w czołówce najszybciej rozwijających się gospodarek w Europie, a nawet świata. Rekordowo niski deficyt i bezrobocie, a także włączenie Polski do grupy rynków rozwiniętych przez FTSE Russell - to powód, by do Davos przyjechać i o tym przypominać. I jeszcze jeden. Spory - te polityczne w kraju, jak i na arenie międzynarodowej - mogą skutecznie ten pozytywny obraz kraju, poza granicami, również wśród inwestorów, skutecznie zniekształcać. A Davos, nie tyle podczas oficjalnych spotkań, ale właśnie w kuluarach i rozmowach bilateralnych, doskonale nadaje się do tego, by wszelkie wątpliwości rozwiać i wyjaśnić. A polityką przecież Szwajcaria przez tych kilka dni nie żyje. Do Davos zjeżdżają największe firmy, korporacje, banki, inwestorzy szukający startupów bądź zarządzający wielomiliardowym portfelem aktywów. Co w tym roku miały do zaoferowania polskie firmy - PZU i Pekao, które praktycznie w samym centrum szwajcarskiego miasteczka otworzyły Dom Polski? Wiele. Dziesiątki spotkań z przedstawicielami biznesu z całego świata, debaty z gośćmi, reprezentującymi globalne firmy, a przede wszystkim widoczność: swoją i kraju. - Ogromnie się cieszę z miejsca, w którym się znajdujemy. Polska jako państwo, jako miejsce otwarte dla inwestycji, świetnie rozwijająca się gospodarka, jest tutaj obecna dzięki Polish House - podkreślił Andrzej Duda podczas inauguracji pawilonu. Organizatorzy zwracali uwagę, że to milowy krok dla Polski i firm, które odważyły się pokazać w Szwajcarii podczas WEF. Ma to być także wyraz tego, że Polska jest otwarta na świat, że w trudnych warunkach geopolitycznych radzi sobie świetnie. - Nasza obecność w Davos to nie tylko spotkania biznesowe, ale przede wszystkim budowanie mocnej pozycji polskiego biznesu na arenie międzynarodowej. To odpowiedzialne zadanie, biorąc pod uwagę coraz większą rolę polskiej gospodarki za granicą. Stąd pomysł m.in. na Dom Polski: miejsce spotkań, dialogu i promocji naszego kraju - mówił Michał Krupiński, prezes Banku Pekao. Miejsc, podobnych do tego zbudowanego przez PZU i Pekao (Dom Polski) w Davos było kilka. Swoją przestrzeń zbudowała Rosja, Ukraina, Indie. Czy taka inicjatywa jak Dom Polski wystarczy, by po WEF o Polsce ktoś jeszcze wspomniał, zwłaszcza po tym, jak już opuści pełne śniegu Davos i wróci do codzienności? Kto wie... Ważne, że w Davos było słychać zachwyty nad Domem Polskim, że zdarzały się momenty, gdy ludzie z zazdrością porównywali swoje stoiska do polskiego pawilonu i licznie do niego zaglądali. To nie jest tak, że do Davos można tak po prostu przyjechać i się pokazać. Dobre miejsca są zarezerwowane na kilka lat, trzymane przez duże międzynarodowe korporacje, które co roku, próbują przyciągnąć do siebie gości. W tym roku Polska wykorzystała swoją szansę, ale też efekt zaskoczenia. Jak będzie za rok? Przekonamy się o tym za niecałe 12 miesięcy. Trzeba mieć nadzieję, że inne duże rodzime firmy zdecydują się dołączyć i wziąć udział w tej - zaryzykujmy - długiej tradycji, która właśnie się rozpoczyna. Bartosz Bednarz