"Nie mogłam przyjąć oferty, którą złożył mi przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna; to było czwarte miejsce na liście warszawskiej w wyborach do PE" - mówiła 15 marca Danuta Huebner. Od tego czasu wiele się jednak zmieniło. Po spotkaniu z liderem partii, Huebner postanowiła jednak przyjąć "czwórkę" i wystartować w wyborach. Miejsca poprzedzające europosłankę zajęli: Włodzimierz Cimoszewicz (miejsce pierwsze), Andrzej Halicki, jako drugi i Kamila Gasiuk-Pihowicz z miejsca trzeciego. W poprzednich wyborach (z 2009 i 2014 roku) Huebner startowała jako "jedynka". W rozmowie z TVN24 Schetyna potwierdził, że rozmawiał z eurodeputowaną, by przekonać ją do swoich argumentów. "Bardzo szanuję panią profesor Danutę Huebner, jej wielkie doświadczenie europejskie. Budowanie koalicyjnych relacji, zawsze jest bardzo trudne. Szczególnie zależało mi na tym, aby pani profesor przyjęła tę propozycję. Cieszę się, że była cierpliwa i że zgodziła się z moją argumentacją" - powiedział. "Wierzę, że ci najbardziej doświadczeni eurodeputowani poradzą sobie i z kampanią wyborczą, i z wyborczym werdyktem. Wierzę w to, że będziemy mieli największą reprezentację i będziemy skutecznie walczyć o polskie interesy" - dodał. Do swojego startu odniosła się na Twitterze także Danuta Huebner: