- Wierzymy, opierając się na doniesieniach Departamentu Stanu i pakistańskiej policji, że Danny Pearl został zabity przez swoich porywaczy - oświadczył Pater Kahn, publicysta "WSJ". Koledzy Daniela, dziennikarze z "Wall Street Journal" są wstrząśnięci jego śmiercią. Do końca wierzyli, że znajdzie się on cały i żywy: "To morderstwo to akt barbarzyństwa. Przeczy też wszystkiemu, w co rzekomo porywacze Daniela wierzyli. Twierdzili, że są pakistańskimi nacjonalistami, jednak to, co zrobili, okrywa wstydem wszystkich prawdziwych pakistańskich patriotów". 38-letni Pearl, rezydujący w Indiach szef biura dziennika "The Wall Street Journal", zaginął 23 stycznia w Karaczi, dokąd przyjechał, by nawiązać kontakt z islamskimi grupami, o których sądzono, że mają powiązania z Osamą bin Ladenem. Zamierzał też ustalić powiązania pomiędzy bin Ladenem i Richardem Reidem, który na pokładzie samolotu chciał zdetonować bombę ukrytą w bucie. Porywacze za zwolnienie Pearla żądali, m.in. uwolnienia wszystkich Pakistańczyków aresztowanych podczas amerykańskiej operacji przeciwko terrorystom z Al-Kaidy w Afganistanie. Do sumień porywaczy kilka razy apelowała żona Daniela Pearla, będąca w ciąży z ich pierwszym dzieckiem. Makabryczne morderstwo Według informacji agencji Associated Press, taśmę wideo z nagraną śmiercią dziennikarza otrzymało FBI i obecnie sprawdza jej wiarygodność. Mukhar Ahmad Szejk, minister spraw wewnętrznych pakistańskiej prowincji Sindh nie podał, w jakich okolicznościach taśma znalazła się w jego posiadaniu Porywacze dziennikarza Daniela Pearla zabili go obcinając mu głowę - podała agencja France-Presse powołując się źródła zbliżone do prowadzących śledztwo. Śledczy mieli okazję obejrzeć kasetę wideo, na której zarejestrowano śmierć dziennikarza "The Wall Street Journal". Według ich relacji, nagranie trwa trzy minuty. Nie widać na nim, kto dokonuje zbrodni. Tymczasem agencja Reutersa cytuje dziennik "Washington Post" i podaje, że Danielowi Pearlowi podcięto gardło nożem. Jak informuje amerykański dziennik, powołując się na źródło zbliżone do śledztwa, na taśmie widać Pearla mówiącego, jakby prowadzącego wywiad. Nagle nieznany napastnik chwyta go i podcina mu gardło. Amerykański urzędnik z Waszyngtonu określił nagranie jako "bardzo makabryczne", ale nie podał więcej szczegółów. Wysoki rangą urzędnik pakistański powiedział, że kaseta wideo z nagranym zabójstwem Pearla została najpierw wysłana do pakistańskiego dziennikarza, któremu zajęło 24 godziny przekonanie amerykańskich władz, że powinny ją obejrzeć. - Według moich informacji, kaseta wideo była przez 24 godziny w posiadaniu pakistańskiego dziennikarza z Karaczi, który próbował skonsultować się z konsulatem USA, by ją dostarczyć - powiedział urzędnik. Nie podał nazwiska dziennikarza ani w jaki sposób trafiła do niego kaseta. Pragnący zachować anonimowość urzędnik powiedział także, że w ostatnich słowach przed śmiercią Pearl potwierdził, że jest Żydem: "Powiedziano mi, że ostatnie słowa wypowiedziane przez Pearla na kasecie, tuż przed poderżnięciem mu gardła, były: "Tak, jestem Żydem i mój ojciec jest Żydem".