- Zarówno my, jak i Duńska Agencja Leków, musimy odpowiedzieć na raporty dotyczące możliwych poważnych skutków ubocznych i to zarówno z Danii, jak i z innych krajów - powiedział Soren Brostrom, dyrektor Duńskiego Urzędu Zdrowia. Szczepienie preparatem wyprodukowanym przez brytyjsko-szwedzki koncern miałoby zostać wstrzymane na 14 dni. "Możliwy jest poważny efekt uboczny w postaci śmiertelnych zakrzepów krwi" - napisał na Twitterze minister zdrowia Danii Magnus Heunicke. "Działamy wcześnie, aby zbadać, czy istnieje związek przyczynowo-skutkowy" - dodał. AstraZeneca broni się, podkreślając, że szczepionka tej firmy jest bezpieczna, a jej preparat podlega ścisłej i rygorystycznej kontroli. Eksperci koncernu zwracają uwagę, że "nie zostały potwierdzone żadne poważne zdarzenia niepożądane związane ze szczepionką". W niedzielę o wstrzymaniu szczepień przeciw COVID-19 z użyciem jednej z partii preparatu AstraZeneca zdecydowały władze Austrii. Doszło do tego po śmierci 49-letniej kobiety oraz wystąpieniu zatoru płucnego u drugiej. Decyzja została podjęta mimo braku dowodów na bezpośredni związek ze szczepieniem. Jak informuje Reuters, firma jest w kontakcie z władzami Austrii i w pełni poparłaby wszczęte przez nie dochodzenie. Wśród trzech milionów osób, które otrzymały w UE szczepionkę AstraZeneca do 9 marca, powstanie zakrzepów potwierdzono u 22 zaszczepionych. Duńska Agencja Leków poinformowała, że wraz z innymi agencjami w krajach UE oraz z Europejską Agencją Leków (EMA) rozpoczyna dochodzenie w sprawie tej wakcyny. EMA poinformowała w środę, że na razie nie ma dowodu na bezpośredni związek zaszczepienia preparatem firmy AstraZeneca z dwoma przypadkami wystąpienia zakrzepów. Podawanie partii szczepionek koncernu wstrzymano łącznie w siedmiu krajach - informuje Reuters, powołując się na słowa przedstawicieli duńskiego rządu. Przekaż 1 proc. na pomoc dzieciom - darmowy program TUTAJ