Zwolniony został urodzony w Iraku mieszkaniec Danii, który ubiega się tam o azyl. Nadal pozostanie on podejrzanym w sprawie. Trzej mężczyźni - Tunezyjczyk i dwaj obywatele Szwecji - zostali oskarżeni w sądzie na przedmieściach Kopenhagi o usiłowanie przeprowadzenia zamachu i nielegalne posiadanie broni. Nie przyznają się oni do winy - powiedział dziennikarzom Lykke Sorensen z duńskich służb specjalnych PET. Sąd nakazał wobec nich areszt na okres 4 tygodni, podczas których będzie prowadzone dalej dochodzenie. Pierwsze dwa tygodnie aresztu spędzą w izolacji - powiedział Sorensen. Dodał, że dochodzenie będzie kontynuowane w ścisłej współpracy z policją, PET i szwedzką służbą bezpieczeństwa SAPO. Zamieszkałemu w Szwecji 44-letniemu Tunezyjczykowi, 29-letniemu urodzonemu w Libanie i 30-letniemu mężczyźnie, którego narodowości nie podano, grożą wyroki dożywocia. Aresztowano ich na przedmieściach Kopenhagi po przyjeździe ze Szwecji pożyczonym samochodem. Policja śledziła ich od Sztokholmu. Piąty z niedoszłych zamachowców, obywatel Szwecji pochodzenia tunezyjskiego, został aresztowany w Szwecji. Celem zamachu 1 stycznia miała być znajdująca się na placu ratuszowym w Kopenhadze redakcja dziennika "Jyllands-Posten", która w 2005 roku opublikowała karykatury Mahometa. Publikacja wywołała oburzenie w świecie muzułmańskim i doprowadziła na Bliskim Wschodzie, Afryce i Azji do gwałtownych protestów przeciwko duńskim firmom. Zginęło w nich co najmniej 50 osób. W związku z aresztowaniami policja znalazła paski plastiku, które można wykorzystać jako kajdanki, karabin maszynowy, pistolet i ponad 100 nabojów - podała policja. W kilka godzin po ich aresztowaniu szef PET Jakob Scharf określił podejrzanych jako "wojujących islamistów z powiązaniami z międzynarodowymi sieciami terrorystycznymi". Dodał, że niewykluczone są dalsze aresztowania. Scharf powiedział również, że zamach miał być przeprowadzony na wzór ataku z Bombaju w 2008 roku, gdzie terroryści strzelali na oślep do przypadkowych ludzi.