Według jednego z europejskich negocjatorów, tekst ma zostać skorygowany w nocy z wtorku na środę, kiedy to swoje postulaty przedstawią grupy robocze odpowiedzialne za poszczególne punkty sporne, zwłaszcza jeśli chodzi o średnio- i długoterminowe cele w sferze redukcji emisji gazów cieplarnianych. W obecnej postaci w projekcie nie wyrażono nawet woli ograniczenia wzrostu temperatur na świecie do konkretnego progu. Wcześniejszy projekt, opublikowany w piątek, zawierał dwa opcjonalne cele w tej sferze: ograniczenie wzrostu do najwyżej 1,5 lub 2 stopni C w stosunku do poziomu z epoki predindustrialnej. Tekst pierwszego projektu wywołał niezadowolenie Amerykanów, którzy uznali, że nie może on być podstawą negocjacji w kluczowej kwestii redukcji emisji. Przewidywał on, że państwa rozwinięte "muszą" podjąć zobowiązania redukcji, podczas gdy państwa rozwijające się tylko "mogą" to uczynić. - Skoro mówimy o konieczności ograniczenia ocieplenia do 2 stopni C w stosunku do poziomu z okresu preindustrialnego, nie może być mowy o realnej dyskusji, dopóki państwa rozwijające się nie będą gotowe odegrać rzeczywistej roli (w tym procesie) - powiedział wówczas amerykański negocjator Todd Stern.